Vuk Radivojević do ekipy Śląska Wrocław trafił na początku obecnego roku kalendarzowego. Serbski zawodnik zdążył już wystąpić w czterech meczach i śmiało można powiedzieć, że ten transfer był świetnym ruchem działaczy z Dolnego Śląska.
[ad=rectangle]
Jak w ogóle do tego doszło, że Radivojević trafił do Śląska w trakcie sezonu? - Trener Rajković zadzwonił do mnie i powiedział, że jest na tej pozycji wakat i szukają zawodnika. Porozmawialiśmy trochę o sytuacji w klubie i w zespole, ale muszę powiedzieć, że długo się nie zastanawiałem - przyznaje Serb, który miał ofertę z Turcji, ale się na nią nie zdecydował. - To prawda. Czekałem dość długo na rozwój wydarzeń. Nie ukrywam, że robiłem się powoli niecierpliwy. Przyciągnęły mnie spore ambicje klubu i to, że Śląsk chce się rozwijać - dodaje Radivojević.
Przed transferem do Śląska zawodnik jedynie trenował indywidualnie, ale widać, że nie odbiło się to na jego dyspozycji. - Przed sezonem byłem na zgrupowaniu z Crveną Zvezdą Belgrad. Później kontynuowałem z nimi zajęcia, ale głównie ćwiczyłem indywidualnie w hali i na siłowni - zaznacza zawodnik.
Zawodnik w czterech pierwszych meczach w barwach Śląska przeciętnie notuje 11,8 punktu i 1,5 asysty. W ostatnim spotkaniu z Treflem Sopot w ciągu 13 minut na parkiecie zdobył 15 oczek. - Moja forma wygląda coraz lepiej, ale uwierz mi, że stać mnie na dużo więcej - ocenia Radivojević.
Serb może z powodzeniem grać na dwóch pozycjach - rozgrywającego i rzucającego obrońcy. - Nie ma to dla mnie znaczenia. Jestem combo i zrobię wszystko, czego trener ode mnie wymaga - przyznaje gracz.