Klęska za Uralem - relacja z meczu UMMC Jekaterynburg - Wisła Can Pack Kraków

Faworyzowane Rosjanki nie dały najmniejszych szans mistrzowi Polski. Na własnym parkiecie odniosły bardzo pokaźne zwycięstwo, dominując w każdym aspekcie.

Krakowianki udały się do Jekaterynburga opromienione zdobyciem pucharu Polski oraz zeszłotygodniową wygraną nad USK Praga. Niestety brak sił, a co za tym idzie przewaga fizyczna gospodyń dała o sobie znać w znaczący sposób. Tylko początkowe kilka minut rywalizacji charakteryzowało się dość wyrównanym poziomem. Potem kibice oglądali właściwie jednostronne widowisko. Nikt nie miał wątpliwości, że pełną pulę zgarnie UMMC.
[ad=rectangle]
Problemy przyjezdnym przysparzała Sandrine Gruda. Francuzka wykorzystując swoją motorykę i warunki wzrostowe sprawiła, że już w połowie pierwszej kwarty jej drużyna odskoczyła. Za moment "trójkę" dorzuciła Diana Taurasi, po czym wynik brzmiał 22:11.

Biała Gwiazda praktycznie nie istniała. Defensywa Rosjanek stanowiła dla niej przeszkodę absolutnie zaporową. Poszczególne zawodniczki trafienia notowały raczej dzięki indywidualnym zagraniom. Niczego więcej nie udawało się zrobić, co  obrazował procent celnych "strzałów" oscylujący wokół 30 procent.

Warto zaznaczyć, że całkiem nieźle pokazała się również Ewelina Kobryn. Środkowa, która długie lata broniła barw małopolskiego klubu tego dnia wypadła lepiej aniżeli we wcześniejszym pojedynku obu zespołów. Gdy dodamy do tego coraz bardziej szalejącą Taurasi nie powinno dziwić, że druga "ćwiartka" zakończyła się wynikiem 59:25. Wówczas znak zapytania stawiano jedynie przy rozmiarach triumfu.

Następna odsłona przyniosła nawet większą dominację ulubienic publiczności, które dosłownie deklasowały wiślaczki. Ciężar odpowiedzi za ofensywę przejęła inna z gwiazd, Candace Parker. Amerykanka też spisywała się doskonale udowadniając swoje znakomite umiejętności. Wtórowała jej wszechstronna obwodowa, Kristi Toliver. Wśród ekipy gości zaledwie Jantel Lavender umiała wybić się ponad beznadzieję. Team pozostawał w cieniu euroligowego potentata.

Podczas decydującej batalii miejscowe trochę zwolniły tempo, aczkolwiek pewnie przekroczyły barierę 100 "oczek". Niemniej wobec takiej postawy podopieczne Stefana Svitka chociaż częściowo podreperowały ogólny bilans. Pomogła tutaj Gintare Petronyte, a także Courtney Vandersloot.

O tym występie złoty medalista TBLK musi szybko zapomnieć i nadal realizować plan na dalszą część sezonu.

UMMC Jekaterynburg - Wisła Can Pack Kraków 106:63 (27:13, 32:12, 27:9, 20:29)

UMMC: Taurasi 19, Gruda 17, Toliver 16, Parker 12, Torrens 9, Anoikina 8, Kobryn 7, Nolan 7, Anteshina 6, Stepanova 2, Popova 2, Dominguez 1.

Wisła Can Pack: Lavender 16, Vandersloot 15, Petronyte 14, Quigley 11, Ouvina 3, Abdi 2, Żurowska - Cegielska 2.

Komentarze (6)
avatar
fankoszrybnik
29.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kompromitacja!!! 52 punkty różnicy po 3 kwartach! 
PiiT
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kompromitacja!...Wisło wstyd!Po takim meczu jak dziś najnormalniej w świecie nie zasługujecie na wyjście z grupy! 
avatar
Lynx
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale Polka w Wiśle zdobyła 2 pkt, brawo! 
avatar
azazel pazuzu
28.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
piękny łomot