W tym sezonie koszykarze Energi Czarnych Słupsk mieli już trzech trenerów. Rozgrywki rozpoczynali pod wodzą Dejana Mijatovicia. Jeszcze w połowie listopada, po zwycięstwie nad King Wilkami Morskimi Szczecin, koszykarze ze Słupska mieli bilans 4-3. Po porażce z Anwilem Włocławek jednak sytuacja uległa drastycznej zmianie. W Hali Mistrzów Czarne Pantery przegrały po raz trzeci z rzędu (wcześniej porażki z Treflem Sopot i Stelmetem Zielona Góra) i zsunęły się w dół tabeli. Działacze nie mieli wyjścia - musieli rozstać się z serbskim szkoleniowiec, tak aby "uratować" ten sezon.
[ad=rectangle]
Po Mijatoviciu rządy przejął duet trenerski - Mirosław Lisztwan - Rafał Frank. Jednak to rozwiązanie było tylko tymczasowe, ponieważ żaden z tych szkoleniowców nie miał odpowiedniej licencji na prowadzenie zespołu w Tauron Basket Lidze. Działacze PLK dali ponad miesiąc czasu ekipie Czarnych na poszukiwanie trenera z licencją "A".
Nowy duet ochoczo wziął się do pracy i na efekty nie trzeba było długo czekać. Słupszczanie wygrali pięć spotkań z rzędu i sytuacja w tabeli Energi Czarnych uległa znacznej poprawie. W międzyczasie trener Lisztwan otrzymał licencję na prowadzenie drużyny w Tauron Basket. Mimo iż wiele wskazywało na to, że Energę Czarnych do końca sezonu poprowadzi duet trenerski Mirosław Lisztwan - Rafał Frank, to ostatecznie działacze słupskiego klubu zatrudnili nowego szkoleniowca.
Został nim Donaldas Kairys. 37-latek ma za sobą skromną karierę zawodniczą, jednak już bardzo bogate CV, jeżeli chodzi o sukcesy trenerskie. Kairys był asystentem w zespołach CSKA Moskwa (zwyciężył z tą ekipą w Eurolidze), San Antonio Spurs (w 2003 roku zdobył wraz z tym zespołem mistrzostwo NBA) oraz w reprezentacji Litwy, z którą wywalczył brązowy medal mistrzostw świata w 2010 roku oraz grał w półfinale igrzysk olimpijskich.
Koszykarze chwalą nowego trenera, ale zaznaczają jednocześnie, że sytuacja, w której się znaleźli nie należy do najprostszych. - Po raz kolejny w tym sezonie musimy adoptować się do nowych warunków. Zanim się przestawimy to minie trochę, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze. Pozytywne myślenie to jedyne wyjście z tej sytuacji - mówi nam jeden z zawodników słupskiego zespołu.
Jak na tę kwestię zapatrują się w słupskim klubie? - Zawodnicy nie są od komentowania polityki transferowej klubu, a od grania. Zresztą ostatni mecz to pokazał, że lepiej byłoby, gdyby gracze skupili się na grze, a nie na gadaniu - przyznaje Marcin Sałata, generalny menedżer Energi Czarnych Słupsk.