W ostatnich siedmiu spotkaniach zarówno Stelmet Zielona Góra, jak i Rosa Radom odniosły po sześć zwycięstw. Ekipa z Winnego Grodu przegrała na wyjeździe z Treflem Sopot, z kolei radomianie musieli uznać wyższość AZS Koszalin. W niedzielę któraś z ekip przerwie swoją dobrą passę.
[ad=rectangle]
- Stelmet gra bardzo dobrze, zaczął wygrywać. Trener Filipovski ograniczył troszkę rotację. Wszyscy zawodnicy pokazują się z dobrej strony, zresztą trzeba sobie powiedzieć, że ci gracze są bardzo doświadczeni, ograni na euroligowych parkietach. To reprezentanci kraju, nie widzę powodu, dla których mieliby się nie sprawdzić - zauważa Wojciech Kamiński, opiekun Rosy Radom.
Po dwunastu kolejkach radomianie i zielonogórzanie legitymują się takim samym bilansem spotkań - dziewięć wygranych i trzy porażki. - To jest tylko jeden mecz. Łącznie z niedzielnym meczem zostało nam 18 spotkań do końca sezonu zasadniczego. Chcemy się jak najlepiej zaprezentować w tym pojedynku, ale trzeba pamiętać, że sezon jest długi i potrwa do maja albo i dłużej... - przyznaje Kamiński.
Zespół Rosy chce wykorzystać fakt, że Stelmet dysponuje tylko jednym nominalnym rozgrywającym - Łukaszem Koszarkiem. - Będziemy próbowali naciskać na Koszarka, ale trzeba zdać sobie sprawę z faktu, że dla Łukasza nie jest to nowa sytuacja. Przecież w Treflu cały taki sezon rozegrał i wówczas doprowadził drużynę do wicemistrzostwa Polski. Potrafi radzić sobie z presją - zaznacza opiekun Rosy.