Arkadiusz Kobus: Bardzo brakowało nam Czarka Trybańskiego

Obwodowy Legii był drugim najlepszym strzelcem swojej drużyny w meczu z rezerwami Rosy. Jego 15 punktów nie wystarczyło jednak do tego, aby pokonać radomian.

Legia nie dała rady ACK UTH Rosie w spotkaniu kończącym dla obu zespołów pierwszą rundę sezonu zasadniczego pierwszej ligi. Podopieczni Piotra Bakuna przegrali w Radomiu 72:87, ponosząc tym samym szóstą porażkę w trzynastu meczach. Wskutek niekorzystnego rezultatu spadli na piąte miejsce w tabeli.
[ad=rectangle]
W hali przy ulicy Chrobrego Legioniści musieli sobie radzić bez jednego ze swoich liderów, Cezarego Trybańskiego. Czy brak pierwszego Polaka grającego w NBA był jedną z głównych przyczyn porażki? - Myślę, że tak. Czarek robi nam bardzo dobrą robotę pod koszem, szczególnie jeśli chodzi o zbiórki i bloki - odpowiedział Arkadiusz Kobus, dodając po chwili: - Wiadomo, że na nim skupia się obrona i dzięki temu jest więcej pozycji i miejsca na obwodzie. Teraz tego nie było, brakowało nam go bardzo.

Przyjezdni zdobyli spod kosza 24 punkty, notując skuteczność "za dwa" na poziomie 41,4 proc., przy 36 "oczkach" rywali (blisko 53 proc.). To okazało się kluczowe, bo w rzutach z dystansu warszawiacy byli lepiej dysponowani od radomian. - Czarek jest bardzo ważnym zawodnikiem w naszej drużynie. Brakowało go zarówno w ataku, jak i w obronie, tych jego punktów spod kosza. Rywale zdobyli bardzo dużo punktów spod samego kosza. Być może gdyby był Czarek, tych punktów by nie było - analizował skrzydłowy.

Radomianie sprawili mnóstwo problemów skrzydłowemu i jego kolegom
Radomianie sprawili mnóstwo problemów skrzydłowemu i jego kolegom

Kobus był drugim, po Andrzeju Paszkiewiczu, najlepszym strzelcem swojej drużyny. Zdobył 15 punktów w trakcie blisko 30,5 minuty spędzonych na parkiecie. Trafił 5 na 14 prób z gry i miał 7 zbiórek. Nie wystarczyło to jednak do tego, aby odnieść korzystny wynik.

Ekipa ze stolicy zakończyła więc pierwszą część sezonu na dość wysokiej pozycji. Zawodnicy realizują projekt "Odrodzenie potęgi", którego celem jest przywrócenie blasku warszawskiej koszykówce i gra Legii w ekstraklasie. - Nasze ambicje są jak największe. Walczymy w każdym meczu o to, aby wygrywać. Chcemy być jak najwyżej w tej lidze. Nie celujemy w jakieś konkretne miejsce, czwarte, trzecie czy piąte. Jak nam zdrowie pozwoli, to myślę, że będzie to dobrze wyglądało - zakończył Kobus.

Źródło artykułu: