Chase Simon zagra przeciwko byłemu prezesowi

W dziwnych okolicznościach Chase Simon rozstawał się w poprzednim sezonie z Jeziorem Tarnobrzeg. W sobotę Amerykanin będzie miał okazję wyrównać rachunki przeciwko swojemu byłemu prezesowi.

- Simon odmówił gry przed samym meczem. W niedzielę nic go nie bolało, rano i w południe w poniedziałek nic go nie bolało, ale przed meczem nagle zgłosił jakąś kontuzję. Tak nie może być. Musimy się zastanowić, co dalej z nim. Chyba czas mu podziękować... - zastanawiał się po jednym z ligowych spotkań zeszłego sezonu obecny trener Jeziora Tarnobrzeg, a wówczas prezes klubu, Zbigniew Pyszniak. Zastanawiał się oczywiście na temat Chase'a Simona, aktualnie gracza Anwilu Włocławek, który wówczas bronił barw ekipy z Tarnobrzegu. Zawodnik i trener staną naprzeciwko siebie w sobotę w meczu w Hali Mistrzów.
[ad=rectangle]
Simon zupełnie inaczej widział sytuację przedstawioną przez Pyszniaka. - Mam przepuklinę i to jest powód, dla którego nie mogę występować na parkiecie. To nie jest jakaś strasznie poważna kontuzja, ale niestety muszę przejść zabieg. Zostałem zapytany przez trenera, jak w skali od 1 do 10 oceniłbym swój ból w pachwinie. Odpowiedziałem mu, że 8 i on doszedł do wniosku, że nie wypuści mnie na parkiet, bo jest duże ryzyko głębszej kontuzji - mówił przed rokiem w rozmowie z naszym portalem Amerykanin.

Po doznaniu urazu, Simon poprosił swojego pracodawcę o pozwolenie wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, by w swoim kraju mógł poddać się operacji. Włodarze Jeziora początkowo nie chcieli puścić zawodnika do domu, tłumacząc, że zabiegowi może poddać się w Polsce, a najlepiej - może zrobić to po sezonie. Oczywiście spotkało się to z kontrą ze strony gracza. Summa summarum więc obie strony rozstały się w połowie listopada, po zaledwie czterech meczach rozegranych przez zawodnika.

Simon wrócił więc do USA i natychmiast położył się na stół operacyjny. Po przejściu rehabilitacji, rozważał skierowanie sprawy do BAT przeciwko klubowi z Polski za niewywiązanie się z zapisów umowy. Takie działanie przestraszyło klub z Tarnobrzegu, który... uznał, że spróbuje ściągnąć gracza z powrotem do siebie w drugiej połowie sezonu 2013/2014. Ostatecznie nic takiego się nie stało.

Chase Simon zagra przeciwko swojemu byłemu klubowi w sobotę
Chase Simon zagra przeciwko swojemu byłemu klubowi w sobotę

O kwestię tarnobrzeskiego zespołu pytaliśmy koszykarza w wakacje, gdy dołączył do zespołu Anwilu Włocławek. - Powiedziałem im: "Zróbcie mi operację w szpitalu gdzieś w innym mieście lub pozwólcie mi lecieć do USA, żebym tam przeszedł zabieg". I oczywiście zapłaćcie za nią, bo tak miałem zapisane w kontrakcie. Cóż, skończyło się, jak się skończyło, a ja, dwa dni przed wylotem do swojego kraju, usłyszałem: "Koniec sprawy. Twój kontrakt jest rozwiązany". Rozwiązany, rozumiesz? A potem, jak już doszedłem do zdrowia i mogłem grać w koszykówkę, w Tarnobrzegu sobie o mnie przypomnieli i powiedzieli: "Twój kontrakt jest nadal ważny". To było chore... - wspominał tamten czas Simon w wywiadzie udzielonym w lecie.

Pytaliśmy również czy sprawdził w terminarzu, kiedy jego nowy klub zagra przeciwko drużynie z Tarnobrzegu i czy słyszał, że prezes Zbigniew Pyszniak objął stery w zespole jako trener.

- Oczywiście, że o tym słyszałem. Cóż, nie będę się na ten temat wypowiadał i nie będę też jakoś specjalnie podchodził do tego meczu. To będzie mecz jak każdy inny. Może jedynie po którejś kolejnej, udanej akcji spojrzę w oczy byłemu prezesowi, a obecnemu trenerowi i wówczas wszystko będzie wiadomo... - stwierdził czarnoskóry skrzydłowy.

Amerykanin miał trudny początek sezonu, ale w ostatnim czasie imponuje formą. W pięciu minionych meczach z łatwością uzyskiwał dwucyfrowy wynik, trzykrotnie rzucał przynajmniej 20 oczek, zaś w Dąbrowie Górniczej ustalił swój personalny rekord na poziomie 29 punktów. I dzięki tym występom, stał się liderem punktowym Anwilu ze średnią 15,5 na mecz.

Nie oznacza to jednak, że w sobotę Amerykanin będzie miał łatwe zadanie. Jezioro przegrało co prawda sześć spotkań na rozpoczęcie sezonu, ale następnie wygrało trzy starcia, a w dwóch ostatnich meczach postraszyło faworytów - Stelmet Zielona Góra (porażka 77:80) oraz Energę Czarnych Słupsk (70:73) - będąc o krok od sprawienia wielkich niespodzianek.

Źródło artykułu: