Goście z Grodu Kopernika bardzo dobrze rozpoczęli niedzielne zawody. Podopieczni Miliji Bogicevicia prowadzili po pierwszej kwarcie 30:20. Gospodarze nie potrafili znaleźć odpowiedzi na grę Twardych Pierników. Taki stan utrzymywał się do początku trzeciej kwarty. Wówczas Trefl przełamał impas i zaczął odrabiać straty.
[ad=rectangle]
- Nie wiem, co się stało w drugiej połowie z naszą grą. Trudno to racjonalnie wytłumaczyć. Zagraliśmy bardzo chaotycznie. Na początku trzeciej kwarty prowadziliśmy dziesięcioma punktami, a na koniec tej odsłony przegrywaliśmy już różnicą szesnastu oczek! Takie rzeczy nie mogą się nam przydarzać - mówi Jarosław Zyskowski junior, który w całym meczu uzbierał dziesięć punktów, wszystkie w pierwszej kwarcie.
Torunianie jeszcze na początku trzeciej kwarty prowadzili dziesięcioma punktami, ale później rozpoczął się koncert gry sopocian. Trefl prowadzony przez Michała Michalaka i Sarunasa Vasiliauskasa odrobił straty i stopniowo sam zaczął budować przewagę. Seria punktowa - 23:1 okazała się kluczowa dla losów tego meczu.
- Trefl zaczął lepiej bronić, na dodatek wpadały im wszystkie rzuty. Nasza gra z kolei się kompletnie zatrzymała i gospodarze nam odjechali. Gospodarze kontrolowali wydarzenia na parkiecie i trudno było nam ich dogonić - dodaje Zyskowski.
W ekipie gości pojawiło się dwóch nowych zawodników, którzy dopiero uczą się systemu gry Miliji Bogicevicia. Mowa o Williamie Franklinie i Marcinie Sroce. - Doszło do nas dwóch nowych zawodników. Musimy się zagrać i mam nadzieję, że zaczniemy prezentować się lepiej i w końcu przełamiemy tę złą passę - ocenia gracz Polskiego Cukru.