Gorzowskie Amerykanki zgniotły Pszczółkę - relacja z meczu Pszczółka AZS UMCS Lublin - KSSSE AZS PWSZ Gorzów

W kratkę zagrały akademickie zespoły z Gorzowa i Lublina podczas sobotniego starcia w TBLK. Lepsze w wykonaniu kwarty AZS-u PWSZ zakończyły się ich wysokimi zwycięstwami, co dało wygraną w meczu.

Spotkanie to zapowiadało się dość ciekawie, ponieważ oba zespoły są w całkiem niezłym gazie. Akademiczki wykorzystały jednak swoje atuty, w postaci Sharnee Zoll, a także Alyssii Brewer.
[ad=rectangle]
Druga z wymienionych nie zaczęła jednak najlepiej meczu. Nieco skuteczniejsze były gospodynie, które wyszły na prowadzenie i utrzymały je do końca pierwszej kwarty. Przez chwilę był co prawda remis, ale potem do akcji wkroczyły Amerykanki grające w Pszczółka AZS UMCS Lublin. Pod koniec zaś z dystansu trafiła Aldona Morawiec. Wynik ustaliła zaś Olena Ogorodnikova, która zmniejszyła stratę gorzowianek do dwóch "oczek".

Druga kwarta była dowodem na to, że KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. miał po prostu słaby początek. Po przerwie szybko przejęły inicjatywę, by po sześciu minutach prowadzić nawet różnicą 13 punktów. Ogromna w tym zasługa Zoll i Brewer i ich dynamicznych wejść pod kosz. W końcówce jednak kilka punktów nadrobiły Lejla Bejtić i Angel Robinson.

Po pierwszej połowie widać było wolę walki z obu stron, ale po powrocie obu zespołów na parkiet można było zobaczyć jeszcze więcej. Tym razem gra była niezwykle wyrównana. To lepsze momenty miały przyjezdne, to gospodynie. Lepiej w ostatnich minutach poradziły sobie lublinianki, wysuwając się minimalne prowadzenie.

Kończące to spotkanie dziesięć minut należało jednak do reprezentantek USA, grających w gorzowskich barwach. Brewer dwukrotnie w ważnych momentach trafiała za trzy. Z kolei Zoll była tym razem nieco dalej od triple-double, ale w czwartej kwarcie sama zdobyła 14 punktów! Trener Dariusz Maciejewski może się tylko zastanawiać, co by były, gdyby ta rozgrywająca nie dołączyła do jego drużyny. Wcześniej Amerykanka zdobyła 12 punktów. W końcówce nastąpiła wyraźna zmiana taktyki. - Kluczowym momentem było to, gdy Sharnee Zoll obsługiwała zawodniczki, chcąc zdobyć swoje asysty. W pewnym momencie powiedziałem do niej: "Graj, bo z tych Twoich asyst nic nie wychodzi. Graj pod siebie i szukaj swoich punktów". Posłuchała i było dobrze - zdradził szkoleniowiec AZS PWSZ.

Allysia Brewer dzieliła i rządziła pod koszem
Allysia Brewer dzieliła i rządziła pod koszem

Wygrana gości jest o tyle zaskakują, że w tym zespole punktowały zaledwie... trzy zawodniczki. Oprócz Amerykanek dziewięć punktów dołożyła Olena Ogorodnikova. - Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, że w jednym meczu punktowały tylko trzy zawodniczki - przyznał po meczu Krzysztof Szewczyk, trener lublinianek. Dla porównania w jego ekipie trafiało siedem koszykarek, a zdecydowaną liderką była Robinson.

Ze statystycznego punktu widzenia największy wpływ na wynik miały rzuty z dystansu i zbiórki. W obu elementach królowała Alyssia Brewer. Sto procent celności przy trzech rzutach zza linii 6,75m. Wśród licznych prób gospodyń cały zespół trafił zaledwie cztery razy. Gorzowska Amerykanka była niemal nie do powstrzymania pod koszem. - Brewer pokonała nas na tablicach, a żeby wygrywać, to trzeba zbierać piłki - mówiła po spotkaniu jej rodaczka, Angel Robinson.

Obie drużyny swoje następne mecze za tydzień rozegrają przed własną publicznością. Gorzowianki zagrają z MKK Siedlce, a Pszczółka z Chemat Basketem Konin.

Pszczółka AZS UMCS Lublin - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. 58:68 (14:12, 13:19, 18:12, 13:25)

AZS: Robinson 28, Kotnis 8, Morawiec 7, Poppens 6, Bejtić 4, Żandarska 3, Luburgh 2, Trzeciak 0.

KSSSE: Brewer 33 (11 zb), Zoll 26 (11 as), Ogorodnikova 9, Czarnodolska 0, Piekarska 0, Szajtauer 0, Dźwigalska 0, Sobek 0.

Źródło artykułu: