Zacięty bój dla Sokoła - relacja z meczu Legia Warszawa - Sokół Łańcut

W piątkowym spotkaniu w Warszawie emocji i dramaturgii nie brakowało. Górą po znakomitej trzeciej kwarcie okazali się koszykarze Sokoła Łańcut.

Piątkowe starcie w Warszawie rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy szybko przejęli inicjatywę na parkiecie. Imponował rozgrywający Łukasz Wilczek, który napędzał grę beniaminka ze stolicy. W szeregach Sokoła natomiast znakomicie zaczął mecz Szymon Rduch, który szybko uzyskał 8 oczek. W zespole Dariusza Kaszowskiego brakowało jednak agresywności w grze oraz przeciwstawienia się Cezaremu Trybańskiemu, który był nie do zatrzymania.
[ad=rectangle]
Pod koszem Legia miała bardzo dużą przewagę. W pierwszej połowie podopieczni Piotra Bakuna zdobyli w tym elemencie aż 22 punkty. Goście z Podkarpacia z kolei zapisali sobie zaledwie sześć oczek. W pewnym momencie przewaga gospodarzy wynosiła już 17 oczek i sytuacja przyjezdnych była wówczas nie do pozazdroszczenia. Sprawy w swoje ręce wziął jednak Maciej Klima, który za wszelką cenę starał się poderwać drużynę do walki. Ostatecznie do przerwy beniaminek prowadził z ekipą z Podkarpacia 43:33. Przewaga Legii byłaby jeszcze większa, gdyby nie fatalna skuteczność rzutów osobistych, która z meczu na mecz jest coraz trudniejsza do wytłumaczenia.

Reprymenda w szatni podziałała na gości mobilizująco, którzy drugą połowę rozpoczęli z wysokiego C. Goście z Podkarpacia zdobyli sześć oczek z rzędu, mocno niwelując przewagę Legii. Karol Szpyrka znacznie przyśpieszył grę Sokoła, która w trzeciej kwarcie mogła się podobać. Kolejne punkty rozgrywającego oraz Szymona Rducha sprawiły, iż z przewagi beniaminka nie zostało już nic. Swoje trzy grosze dorzucił również Tomasz Fortuna, który rozgrywał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. W zespole z Warszawy na wyróżnienie zasłużył jedynie Mateusz Bierwagen, który dwoił się i troił.

Co ciekawe, w samej trzeciej odsłonie Sokół zdobył tylko dwa oczka mniej niż w całej pierwszej połowie. Dzięki znakomitej postawie, drużyna z Łańcuta zdołała wyjść na minimalne prowadzenie. Ostatnie 10 minut gry było niezwykle wyrównane. Prowadzenie zmieniało się wielokrotnie a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Decydujące o losach spotkania okazały się rzuty z dystansu, które pozwoliły Sokołowi odnieść 8. zwycięstwo w tym sezonie.

Legia Warszawa - PTG Sokół Łańcut 82:87 (24:19, 19:14, 19:32, 20:22)

Legia: Bierwagen 22, Trybański 17, Aleksandrowicz 16, Kobus 14, Wilczek 10, Paszkiewicz 3, Bojko 0, Holnicki-Szulc 0, Kwiatkowski 0, Zapert 0.

Sokół: Rduch 26, Fortuna 18, Szpyrka 17, Klima 13, Pławucki 5, Kulikowski 4, Pisarczyk 4, Balawender 0, Wrona 0.

Komentarze (5)
koszykarz
29.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje Sokoły,ten mecz był pierwszym spotkaniem tych drużyn i przechodzi do historii, bo to zwycięstwo nad wielką LEGIĄ-klubu z takimi tradycjami.Szkoda ,że wychowankowie Łańcuta zapiszą si Czytaj całość
Kolesław
29.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niedawno usłyszałem stwierdzenie że z Legią trzeba wygrywać wysoko, żeby wygrać - w innym wypadku sędziowie dadzą radę pomóc. Co do kibiców - to myślałem że będą robić różnicę - z tego co było Czytaj całość
avatar
fan-basket
28.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobrze, że są te transmisje, na Orage Sport. Wsztstko widać i słychać. "Trybański nie do zatrzymania" tak piszą SF w artykule, bo jeżeli tylko ktoś mu przeszkodził, to od razu miał faul, Czytaj całość