Bryon Allen: Miałem wrażenie, jakby to było zaplanowane

Bryon Allen odniósł się do incydentu, który miał miejsce w poniedziałkowym meczu z PGE Turowem Zgorzelec. - To było szaleństwo - mówi gracz.

Jeden z kibiców wydarzenia postanowił zepsuć święto. Mężczyzna wbiegł na parkiet tuż przed rozpoczęciem spotkania, skierował się w stronę Bryona Allena, czarnoskórego rozgrywającego Wikany Startu Lublin i uderzył zawodnika zespołu gości.

[ad=rectangle]

- Mam jednak wrażenie tak, jakby to było zaplanowana, żeby mnie wyeliminować z gry, to było po prostu szaleństwo. Bilety wyprzedane, inauguracja na nowej hali, a tu gość po prostu wchodzi sobie bez żadnych przeszkód na parkiet, podczas gdy ochrona cały czas na to patrzy. Wszyscy myśleliśmy, że chce po prostu przejść przez boisko, dlatego nie zwróciliśmy na niego większej uwagi. Ja czekałem na zbiórkę, a on nagle zamachnął się na mnie. Patrzyłem co prawda na obręcz, ale wiedziałem że próbuje mnie uderzyć i się uchyliłem - mówi Bryon Allen, rzucający Wikany Start Lublin.

35 tysięcy złotych będzie musiał zapłacić klub ze Zgorzelca za ten incydent. Taką karę nałożyła Polska Liga Koszykówki. - To w ogóle nie powinno było się wydarzyć. To był jakiś głupi człowiek. Cieszę się jednak, że innych ludzi obchodzi moja sprawa i bardzo doceniam troskę o mnie - przyznaje Allen, który zaprzeczył informacjom o swoim odejściu z Lublina.

- Nie mam kontuzji, generalnie nic mi nie jest i czuję tylko lekką frustrację z powodu tego, co się stało. Nie osądzam nikogo. Ciągle kocham Polskę i wszystko, co z nią związane - podkreśla Amerykanin.

Źródło artykułu: