Nasza obrona to jest jakaś totalna masakra - rozmowa z Kacprem Młynarskim, skrzydłowym Jeziora Tarnobrzeg

22-letni gracz rzucił 28 punktów, dokładając do tego pięć zbiórek i cztery asysty, ale Jezioro znów przegrało. - Problemem jest obrona, nie da się wygrać meczu tracąc aż 109 punktów - mówi Młynarski.

Bartosz Półrolniczak: Bardzo dobre spotkanie w twoim wykonaniu, ale uśmiechu raczej na twojej twarzy nie zobaczę.
Kacper Młynarski:

No niestety nie za bardzo... Przegraliśmy kolejny mecz, tym razem z zespołem, który zdecydowanie był w naszym zasięgu. Problemem jest obrona, nie da się wygrać meczu tracąc aż 109 punktów. Nie widziałem statystyk ze spotkania, ale na pewno obie drużyny zagrały na bardzo wysokim procencie. Nie zmienia to faktu, że stracić 109 punktów na własnej hali to jest jakaś totalna masakra. Zresztą drugi raz nam się to przytrafia. Nie wiem czyja to jest wina, musimy po prostu nad tym ciągle pracować.

[ad=rectangle]

A da się wygrywać ciągle grając w siedmiu?
-

Na pewno jest ciężko, ale prawda jest taka, że jest jeden mecz w tygodniu. Każdy z nas jest zawodowcem, jest taka sytuacja i musimy się do tego dostosować. Co tu dużo gadać, jest jak jest. Gramy w siedmiu i musimy walczyć w każdym meczu. Rzucając 101 punktów można pokonać tak naprawdę każdy zespół, ale trzeba bronić. My sobie niestety z tym nie poradziliśmy.

Mieliście dość przystępny kalendarz, trzy z czterech meczów to byli rywale, z którymi można było wygrać. Teraz te najbliższe tygodnie chyba zapowiadają się na bardzo ciężkie?
-

Tak to wygląda. Niestety zaczęliśmy źle, bo przegraliśmy mecz z Polpharmą, w którym bardzo dobrze graliśmy. Mimo braku Craiga Williamsa. Myślę, że z nim wygralibyśmy ten mecz. Nie ma co gdybać... Mamy 0-4 a przed sobą ciężkie mecze ze Śląskiem, Koszalinem i Treflem. No cóż, będziemy walczyć, bo tyle nam pozostało. Mam nadzieję, że będziemy wyglądać jak zespół. Z Dąbrową Górniczą i tak lepiej to wyglądało, podawaliśmy sobie, dzieliliśmy się piłką. Natomiast obrona - trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować.

Najlepszy mecz w karierze?
-

Najlepszy, ale przegrany. Z tego powodu ciężko mi to będzie zapamiętać jakoś super pozytywnie. Na pewno cieszmy mnie to, że coś znaczę dla drużyny, że staram się jej pomóc. Dobry mecz to taki, który się wygrywa. Coraz lepiej się czuję, ale popełniłem parę błędów, przytrafiły się głupie decyzje. Trzeba dążyć do tego, żeby się poprawiać. Błędów niestety nie da się uniknąć.

Ciągle uczysz się tej gry w ekstraklasie?
-

Wszystko jest w zasadzie tak, jak się spodziewałem. Nie ma jakiejś wielkiej przepaści. W sumie w meczu z MKS poza Amerykanami to grał na dobrą sprawę ich zespół z 1. ligi więc to są gracze, z którymi rywalizowałem przez ostatnie lata. Jak widać radzą sobie dobrze w lidze. Mam nadzieję, że i my zaczniemy coś wygrywać. Zobaczymy co będzie.

Dobry występ Kacpra Młynarskiego nie dał wygranej Jeziorowcom
Dobry występ Kacpra Młynarskiego nie dał wygranej Jeziorowcom

Walczyliście, momentami nawet byliście dużo lepszą drużyną. Szeroka rotacja rywala była decydująca?
-

Możliwe, że tak. Mnie jest to jednak ciężko ocenić jako zawodnikowi. Byłem w środku, w ferworze walki. Nie umiem ocenić tak z zewnątrz, czy to miało wpływ, czy też nie. Zaraz po meczu nie czuje się zmęczenia, bo to jest jednak adrenalina. Może być też tak, że wrócę do domu i nie będę mógł wstać z łóżka. Na pewno nie był to zespół w żaden sposób poza naszym zasięgiem. Graliśmy na równo, niestety końcówka była dla nich i tyle.

Macie też wielu młodych graczy, może brakuje doświadczenia?
-

Nie wiem, może rzeczywiście. Nie będę się podejmował oceny, bo to nie jest moja rola. Skupiam się na tym, żeby robić swoje, pomagać drużynie. Muszę być jednym z liderów, pomagać drużynie jak tylko się da.

Teraz Śląsk i co tu dużo mówić, nie macie absolutnie nić do stracenia.
-

Jasne. Mecz meczowi nierówny. Oni wygrali cztery razy, my cztery razy przegraliśmy, ale teraz może być inaczej. Jeśli zagramy dobry mecz to możemy powalczyć. Na pewno jedziemy tam grać o wygraną, bo w innym wypadku nie miałoby do żadnego sensu. Nie wyjdziemy na parkiet żeby się przed nimi położyć. To jest na pewno dobry zespół, ale trzeba patrzyć przede wszystkim na siebie. Trzeba poprawić obronę i grać swoje w ataku.

Źródło artykułu: