Ekipa z Gdyni w tej chwili zajmuje szóste miejsce w tabeli, ale ma taki sami bilans meczów, jak AZS Koszalin, Rosa Radom i Stelmet Zielona Góra. Niepokonane jak na razie w lidze pozostają drużyny PGE Turowa Zgorzelec oraz Śląska Wrocław. W Gdyni są niezwykle szczęśliwi z takiego obrotu spraw.
- Też uważam, że ten początek to jest więcej, niż się spodziewaliśmy. Oczywiście wyniki mnie satysfakcjonują, ale bardziej jestem szczęśliwy z tego powodu, że młodzi zawodnicy zrobili duży progres w swojej grze. Idą do przodu. Pokazują szybką, agresywną grę. To jest powód do zadowolenia, ale nie zapominamy także o tych zwycięstwach, bo to one na końcu liczą się w sporcie - zaznacza David Dedek, szkoleniowiec Asseco Gdynia.
[ad=rectangle]
Nie da się ukryć, że zgranie jest największym atutem Asseco Gdynia. Tylko dwóch zawodników opuściło zespół z poprzedniego sezonu - Łukasz Seweryn, który przeniósł się do Energi Czarnych Słupsk oraz Fiodor Dmitriew. Rosjanin wybrał ofertę z ligi greckiej. Reszta zawodników pozostała - dokooptowano do składu Lazara Radosavljevicia oraz Jakuba Parzeńskiego. Obaj jak na razie są na etapie poznawania systemu trenera Dedka i zgrywania się z pozostałą częścią zespołu.
W tym sezonie strategia gry Asseco jest nieco inna niż w poprzednich rozgrywkach. Wówczas głównym elementem w grze gdynian był rzut trzypunktowy - teraz podopieczni Dedka grają dynamiczną, opartą na atletyzmie koszykówkę. W takiej grze świetnie odnajdują się jak na razie młodzi gracze - Sebastian Kowalczyk, Filip Matczak oraz Przemysław Żołnierewicz.
W piątkowy wieczór w Ergo Arenie młodzi zawodnicy znów pociągnęli drużynę do zwycięstwa. Matczak zdobył 17 punktów, z kolei Kowalczyk i Żołnierewicz dorzucili po pięć oczek. - Kowalczyk i Matczak dobre zawody. Nie można patrzeć tylko i wyłącznie na zdobyte punkty. Trzeba zwrócić uwagę na defensywę i kreowanie gry. Żołnierewicz i Parzeński również odegrali swoje role. Każdy zawodnik wnosił coś do zespołu. Cieszy mnie fakt, że młodzi zawodnicy pokazują swój talent - ocenia Dedek.