Prezes Trefla Sopot: To projekt na wiele lat

Andrzej Dolny, prezes Trefla Sopot, odpowiada na nasze pytania o funkcjonowanie pierwszego zespołu oraz kwestie związane z przyszłością klubu.

Trefl Sopot obecnego sezonu nie rozpoczął najlepiej. Podopieczni Dariusa Maskoliunasa przegrali dwa z trzech spotkań i w klubie zrobiło się nerwowo. Kibice narzekają na styl, jak i wyniki drużyny w początkowej fazie sezonu. W piątek koszykarze Trefla Sopot w Ergo Arenie podejmą Asseco Gdynia. Dla żółto-czarnych to spotkanie jest niezwykle ważne w kontekście najbliższej przyszłości. Porażka sprawi, że ich sytuacja będzie wyglądać bardzo kiepsko. Z powagi sytuacji zdają sobie sprawę sami koszykarze.

[ad=rectangle]

Na dodatek na chwilę obecną nie widać przesłanek, które sprawiłyby, że sytuacja nagle zmieniłaby się o 180 stopni. Klub nie dysponuje środkami finansowymi na nowych zawodników i trener Maskoliunas musi grać tym, co ma na tę chwilę. O sytuacji w klubie, funkcjonowaniu pierwszego zespołu rozmawiamy z Andrzejem Dolnym, prezes Trefla Sopot.

[b]

Karol Wasiek: Nastroje chyba nie są najlepsze w klubie...[/b]

Andrzej Dolny: Te minorowe nastroje zostały pobudzone przez nasz fatalny występ w Koszalinie. Taki mecz nie ma prawa nam się ponownie przydarzyć. Ten styl był bardzo kiepski, ale trzeba zauważyć, że dysponowaliśmy bardzo wąską rotacją. Nie chcę jednak szukać prostych wytłumaczeń. Nie chcę znajdować usprawiedliwień na naszą słabą postawę.

A co z porażką ze Śląskiem Wrocław?

- Spotkanie ze Śląskiem zostało przegrane w normalny, sportowy sposób. W pierwszej kwarcie goście nam odskoczyli, a później goniliśmy wynik. Próbowaliśmy, walczyliśmy, ale się nie udało. Proszę jednak zauważyć, że rywalizowaliśmy z drużyną, która w następnej kolejce pokonała Stelmet.

Czy Trefl Sopot zacznie grać lepiej?
Czy Trefl Sopot zacznie grać lepiej?

Jak w takim razie opisze pan stan obecny w Treflu Sopot?

- Mamy takie możliwości, jakie wszyscy widzą. Funkcjonujemy w ramach tych realiów, ale nie poddajemy się. Klub Trefl Sopot nie będzie funkcjonował tylko w momencie, kiedy będzie miał gigantyczny budżet. Gramy w każdej sytuacji. O tym już kiedyś mówiłem. To jest taka sinusoida koniunktury. Mamy takie realia i do nich się dopasowujemy. To projekt na wiele lat. Są lepsze i gorsze momenty, ale próbujemy się do nich dopasować.

Trener Maskoliunas ma nieco żalu do klubu, jak wyglądają z nim relacje?

- Z trenerem Maskoliunasem rozmawiam codziennie. Jesteśmy w stałym kontakcie i na pewno nie rozmawiamy poprzez media. To byłby absurd. Ja podchodzę do tego bardzo spokojnie, naturalnie. Jest oczywiste, że trener, który osiąga sukces w postaci trzeciego miejsca, ma prawo oczekiwać co najmniej statusu quo. Sytuacja, w której trener chciałby jak najlepiej dla swojej drużyny, jest sprawą pozytywną. To nie jest człowiek, który skupiony jest tylko na własnych celach. Jemu zależy na rozwoju klubu.

Źródło artykułu: