Już niebawem Jan Grzeliński stanie przed jednym z największych wyzwań w karierze - postawi pierwsze kroki w NCAA. Jak przebiegła aklimatyzacja i jak młody rozgrywający rodem z Wrocławia czuje się w USA?
- Przed wyjazdem mówiono mi, że początek będzie ciężki i tak też było. Nowi zawodnicy, trenerzy, obcy język, inny styl gry. To wszystko sprawiało, że miałem pewne problemy z zaaklimatyzowaniem się - nie ukrywa Grzeliński.
[ad=rectangle]
Canisius College to drużyna prowadzona przez trenera Jima Barona, u którego jednak wcale nie jest łatwo o czym przekonuje się były gracz WKK Wrocław. - Trener Baron ma nieco inną koncepcję, niż mieli trenerzy z którymi pracowałem w Polsce, dlatego dużo czasu zajęło mi przystosowanie się do nowych zasad. Szczerze mówiąc w dalszym ciągu zdarza mi się wykonywać ruchy, które w Polsce by były poprawne, lecz tutaj są traktowane jako błąd. Głównie chodzi o poruszanie się w obronie i udzielanie pomocy. Tutaj mamy za zadanie bardzo mocno zacieśniać przed penetracją i udzielać głębokiej pomocy - wyjaśnia 20-latek.
- Dodatkowo początkowo miałem pewne problemy z komunikacją na boisku z resztą zawodników. Przez to, że było dużo pressingu i fastbreaku, wszystko działo się bardzo szybko i przez to miałem problem z komunikacją po angielsku. Po prostu nie nadążałem. Dotychczas rozmawiałem na boisku po polsku, a teraz musiałem w tak krótkim czasie przestawić się na angielski. Na szczęście w tym aspekcie jest już lepiej. Zawodnicy są zazwyczaj wyrozumiali, rozumieją to, że jestem tutaj nowy i często pomagają mi w trudnych sytuacjach. W drużynie panuje dobra atmosfera, wszyscy zawodnicy jak i trenerzy wspierają się nawzajem podczas treningu - kontynuuje Grzeliński.
O tym, że gra w koszykówkę w Ameryce znacznie różni się od tej w wersji europejskiej można poznać nawet po sposobie trenowania. - Treningi wyglądają tutaj inaczej w porównaniu do tego jak trenowałem w większości miejsc w Polsce. Mamy ograniczoną ilość godzin (zasady NCAA) więc są one intensywne, jest bardzo dużo biegania. Dużo czasu poświęcany na grę 1 na 1. Trener Baron jest bardzo zaangażowany w to co robi, na każdym treningu daje dużo wskazówek, przez cały czas motywuje nas do ciężkiej pracy. Jego koncepcja gry polega na ciągłym pressingu w obronie oraz na szybkiej grze z kontrataku. Mamy za zadanie być również agresywni, prawie każdy zawodnik ma chodzić na zbiórkę na atakowanej tablicy. Ogólnie mamy styl gry, który opiera się na "pchaniu" piłki do przodu, szybkim bieganiu i rzetelnej obronie - przedstawia treningi pod okiem trenera Barona polski rozgrywający.
Grzeliński po prostu trafił do innego koszykarskiego świata. W USA nie ma taryfy ulgowej, a szansę, którą się dostała trzeba wykorzystać w stu procentach, bo drugiej takiej może nie być. - Na pewno widzę ogromna różnicę w warunkach do treningu. Tutaj mamy kompleks sportowy, w którym znajdują się dwie ogromne sale, dwie siłownie z ogromną ilością sprzętu, basen, lekarze i fizjoterapeuci. Dostęp do hali ma każdy student, a kompleks jest otwarty codziennie od rana do późnego wieczora. Ciężko znaleźć podobne warunki w Polsce, a trzeba dodać, że takich miejsc jak na moim uniwersytecie jest w całym USA setki, a może i tysiące. Robi to ogromne wrażenie. Poza tym wiele rzeczy wydaje mi się podobnych jak w Polsce. Miasto zwykłe, uniwersytet zwykły, ludzie może trochę bardziej otwarci niż w Polsce, no i niestety jedzenie jest tu znacznie bardziej niezdrowe.
Czego więc może oczekiwać sam zawodnik? Znając ambicje i charakter Grzelińskiego można być pewnym, że nawet kiedy napotka trudności zaciśnie zęby i da z siebie wszystko i postawi kolejny krok. Taki już jest. Całe życie musiał udowadniać, że mniejszy i słabszy też potrafi. Teraz czas żeby spełniał swoje marzenia - te koszykarskie. - Przyjechałem tutaj z nastawieniem, że chcę grać już w pierwszym sezonie. Do tej pory, w przeciwieństwie do moich kolegów z zespołu, ja grałem w profesjonalnym baskecie. To sprawia, że mam większe doświadczenie od większości z nich szczególnie, że nasza drużyna jest młoda - mamy sporo pierwszo i drugoroczniaków. Jednak na mojej pozycji mam kilku konkurentów, którzy prezentują bardzo dobry poziom. Wszyscy bardzo dobrze bronią i grają rewelacyjnie 1 na 1 w ataku. Dlatego na treningach jest ciężko i jest dużo walki - mówi młodzieżowy reprezentant Polski.
Czego zatem Grzeliński może się spodziewać w swoim pierwszym sezonie w NCAA?- Na razie ciężko powiedzieć, kogo trener widzi w roli pierwszego, drugiego czy trzeciego rozgrywającego, bo na treningach przez cały czas się rotujemy. Wszystko okaże się, jak zaczniemy grać mecze. Jako zespół mamy zamiar sprawić niespodziankę i zagrać co najmniej tak jak w poprzednim roku. Czterech zawodników z pierwszej piątki z poprzedniego sezonu odeszło. Mamy zupełnie nowy skład, więc przeciwnicy nie wiedzą, czego mogą się po nas spodziewać. To jest nasz atut, a nasze zaangażowanie i agresywny styl gry mają nam pomóc w zwycięstwach - kończy optymistycznie zawodnik.