Podopieczni Pawła Turkiewicza kiepsko rozpoczęli sobotni mecz, ale szybko wzięli się w garść. Gospodarze odrobili straty jeszcze w pierwszej kwarcie i później kontrolowali rozwój boiskowych wydarzeń. - Za bardzo chcieliśmy od razu ustawić mecz, a tak się nie da. Trener powiedział nam w szatni, że mecz trwa 40 minut. My za bardzo chcieliśmy się pokazać po ostatnich porażkach i tak właśnie wyszło - uważa Łukasz Diduszko.
[ad=rectangle]
Wikana Start dominował na parkiecie i prowadził przez ponad 30 minut. Lubelska ekipa 15-krotnie zbierała piłkę na atakowanej tablicy, co pomogło w osiągnięciu korzystnego wyniku. - Zagraliśmy bardziej agresywnie. Może nie było tego widać na początku, natomiast mecz trwa 40 minut. Nie można meczu rozstrzygnąć w ciągu 5-10 minut. My staraliśmy się grać agresywnie w obronie i trafialiśmy w ataku. Tego brakowało w pierwszych dwóch meczach - ocenia 28-letni koszykarz.
Przekonujące zwycięstwo z Jeziorem Tarnobrzeg wzmocniło lublinian. Teraz w bojowych nastrojach czekają oni na wyjazdowe starcie z innym beniaminkiem - Polfarmexem Kutno. - Jedziemy po zwycięstwo. Teraz jesteśmy na fali i nie będziemy patrzeć czy to wyjazd, czy to beniaminek. Gramy po prostu swoją koszykówkę i patrzymy na siebie, a jak będziemy grać swoje, to jestem spokojny o wynik - podkreśla Diduszko.