NBA Preseason: Porażka Lakers, 15 punktów Bryanta

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kolejny dzień rozgrywek przedsezonowych stał się przeszłością. Najciekawiej było w Portland, gdzie przyjezdni z Salt Lake City zapewnili sobie zwycięstwo w przeciągu ostatnich trzydziestu sekund.

Dave Joerger, szkoleniowiec Memphis Grizzlies doskonale rozumie idee rozgrywek przedsezonowych. 40-latek w czwartkowym spotkaniu przeciwko Houston Rockets desygnował do gry aż osiemnastkę graczy! Ciężko wyłonić z tego grona najjaśniejszą postać. 12 punktów zdobył walczący o angaż w NBA Jarnell Stokes, a 11 miał wybrany z 22. numerem w tegorocznym drafcie Jordan Adams. [ad=rectangle] Nie zdało się to jednak na wiele. Rakiety z Teksasu kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie od początku do samego końca. Co więcej, podopieczni Kevina McHale'a nawet pomimo absencji Dwighta Howarda zebrali o 16 piłek więcej niż rywale, a do tego umieścili w koszu aż 14 rzutów zza łuku na 30 oddanych.

Miejscowych do drugiego sukcesu w przedsezonowych bataliach poprowadził James Harden, autor dwudziestu jeden oczek. 10 punktów i 15 zbiórek dodał Tarik Black, który stara się ze wszystkich by jego kontrakt na poziomie 507,336 tysięcy dolarów dołączył do płac klubu z Houston.

W trzecim pojedynku dnia, Portland Trail Blazers na 37 sekund przed zakończeniem pojedynku prowadzili jeszcze 105:103, by ostatecznie ulec Utah Jazz 105:109. W końcówce meczu kluczowym trafieniem za trzy popisał się Trey Burke, a zwycięstwo drużyny z Salt Lake City przypieczętował Alec Burks. Eksportowy, młody duet Mormonów z Utah zdobył w czwartek aż 44 punkty!

Przeciętny występ w szeregach Smug z Oregonu zaliczył Steve Blake. Rozgrywający pojawił się w startowej piątce Trail Blazers zastępując Damiana Lillarda, ale w przeciągu 25 minut spędzonych na boisku przestrzelił 6 na 7 oddanych prób z gry. Na plus zaliczyć można mu 7 asyst.

Po zwycięstwie nad Denver Nuggets, klub z Hollywood musiał uznać tym razem wyższość rywali. Pogromcami Los Angeles Lakers okazali się Golden State Warriors, których do sukcesu poprowadzili popularni Splash Brothers - Stephen Curry (20 punktów) i Klay Thompson (25 punktów).

Sympatyków Jeziorowców może cieszyć dobra dyspozycja Jeremy'ego Lina. Amerykański koszykarz tajwańskiego pochodzi skompletował w czwartek 14 oczek, 4 zbiórki i 4 asysty, trafiając przy tym wszystkie rzuty z pola. Niezłe zawody rozegrał też wracający po kontuzji zerwania ścięgna Achillesa Kobe Bryant. - Czuję się coraz bardziej komfortowo - powiedziała po meczu pięciokrotny mistrz NBA, który zaaplikował Warriors 15 punktów. Black Mamba pokusił się nawet o efektowny przechwyt piłki i wsad w kontrataku.

Wyniki:

Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 94:80 (19:29, 31:16, 24:13, 20:22) (Caldwell-Pope 20, Drummond 15, Smith 12 - Middleton 13, Parker 11, Knight 11, Henson 10)

Houston Rockets - Memphis Grizzlies 113:93 (25:12, 27:23, 27:31, 34:27) (Harden 21, Jones 15, Black 10 - Stokes 12, Adams 11)

Portland Trail Blazers - Utah Jazz 105:109 (24:28, 30:28, 27:22, 24:31) (Aldridge 22, Matthews 13, MCollum 10, Lopez 10 - Burke 22, Burks 20, Favors 19)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 105:120 (27:35, 17:27, 31:34, 30:24) (Boozer 16, Bryant 15, Lin 14 - Thompson 25, Curry 20, Lee 12)

Źródło artykułu: