Diabły czarują (relacja)

Polpharma rozegrała trzeci mecz z rzędu przed własną publicznością. I po raz trzeci bez problemów ograła swojego przeciwnika. Tym razem o sile "Kociewskich Diabłów" przekonała się drużyna Sebastiana Machowskiego - Kotwica Kołobrzeg. Bohaterem gospodarzy był Erick Barkley, który zdobył 24 punkty.

Z wielkim impetem w pierwszą odsłonę weszli koszykarze Mariusza Karola. Zastrzyk energii w "Kociewskie Diabły" strzelił już na samym początku spotkania Michael Hicks, który celnie rzucał zza łuku. Z każdą minutą przewaga "Farmaceutów" się powiększała. Amerykanie broniący barw Kotwicy prezentowali się słabo. Nie mieli oni pomysłu na szczelną defensywę przeciwnika. Kapitalne rzuty Ericka Barkley'a z dystansu, oczka Mujo Tuljkovicia sprawiły, że team z Kołobrzegu tracił aż 15 punktów.

Gra się nieco wyrównała dopiero w drugiej odsłonie. Bardzo aktywnym zawodnikiem w drużynie Sebastiana Machowskiego był Sefton Barrett, który wszedł z ławki rezerwowych. Coraz lepiej w ataku radził sobie także duet podkoszowych: Tomasz Cielebąk - Drew Naymick. Polpharma bardzo szybko łapała faule, ale nadal w ofensywie spisywała się wręcz bez zarzutów. Dobrą zmianę dał Nejc Glavas. Koszykarze gości tym razem nie mogli liczyć na pewną rekę Juliena Millsa. Amerykanin oddawał rzuty, które często jednak nie wpadały. Z kolei Kevin Hamilton pudłował z linii rzutów osobistych. Wszystko to sprawiło, że tak naprawdę losy tego pojedynku były rozstrzygnięte już w pierwszej połowie.

SKS podobnie jak w poprzednich spotkaniach, zanotował przestój. Tym razem miał on miejsce w trzeciej odsłonie, która była wyjątkowo słaba w wykonaniu gospodarzy. O ile defensywa stała na wysokim poziomie, o tyle w ataku były problemy z rozegraniem dobrej, skutecznej akcji. W efekcie czego Kotwica zdołała się nieco zbliżyć - na odległość 13 "oczek", ale później "Kociewskie Diabły" ponownie odskoczyły. Końcówka trzeciej kwarty była wyrównana. W ostatniej akcji tej części meczu akcję 3+1 zanotował wspomniany już wcześniej Hamilton.

Wydawało się, że w czwartej partii miejscowi będą już tylko walczyć o utrzymanie przewagi. Rzeczywistość okazała się jednak diametralnie inna. "Farmaceuci" walczyli do samego końca - grali dla swojej publiczności. Przyjezdni zamiast zapisywać na swoje konto kolejne punkty, łapali faule. To z kolei zmusiło ich później do mniej agresywnej obrony. Świetnie wykorzystali to gracze trenera Karola, którzy z coraz większą łatwością przedzierali się pod kosz rywala. Bardzo efektownymi wsadami popisał się Eric Coleman. Ostatecznie spotkanie zakończyło się dziewiątym w tym sezonie triumfem Polpharmy 91:68.

Niewątpliwie bohaterem SKS'u był Erick Barkley. Doświadczony koszykarz z niesamowitą częstotliwością trafiał zza łuku. Na dodatek zanotował on 4 asysty. Z kolei najjaśniejszym punktem Kotwicy był Kevin Hamilton. Amerykański playmaker świetnie wymuszał faule, a także dobrze dogrywał partnerom.

Warto odnotować double-double Courtney'a Eldridge'a. Rozgrywający gospodarzy zaliczył 11 oczek oraz 10 asyst, a także 2 przechwyty. Amerykanin nie ustrzegł się jednak błędów - 7 strat, 5 fauli.

Polpharma Starogard Gdański - Kotwica Kołobrzeg 91:68 (26:11, 23:21, 16:17, 26:19)

Polpharma: Erick Barkley 24, Mujo Tuljkovic 21, Michael Hicks 13, Courtney Eldridge 11, Eric Coleman 8, Jacek Sulowski 5, Wojciech Żurawski 4, Nejc Glavas 3, Paweł Kowalczuk 2, Jacek Jarecki 0, Marek Drewa 0.

Kotwica: Tomasz Cielebąk 14, Kevin Hamilton 13, Sefton Barrett 11, Drew Naymick 9, Paweł Kikowski 8, Julien Mills 8, Piotr Stelmach 2, Dawid Przybyszewski 2, Brandon Crone 1, Szymon Rduch 0, Dawid Bręk 0.

Źródło artykułu: