Arvydas Eitutavicius: Nasza gra jak jazda konna

- W żadnym meczu dotychczas nie pokazaliśmy dobrego basketu przez 40 minut. Nasza gra przypominała jazdę konną. W lidze musi być lepiej - mówi Arvydas Eitutavicius, litewski playmaker Anwilu.

Jeśli okres przygotowawczy traktować jak drogę do sezonu, to Anwil Włocławek jest idealny przykładem pokonywania kolejnych etapów wraz z upływem czasu. Na turnieju w Toruniu włocławianie zaprezentowali koszykówkę rodem z ulicznych boisk w USA, w Kutnie na horyzoncie zaczęły się pojawiać pierwsze pozytywne sygnały, a we Włocławku, podczas Kasztelan Basketball Cup, były dwa pewne zwycięstwa i styl, który jest dobrym prognostykiem przed ligą.
[ad=rectangle]
- To, że robimy progres, jest widoczne i jestem przekonany, że każdy to widzi. Wygraliśmy ostatnie cztery spotkania z rzędu, dzięki temu i mamy większą pewność siebie, i w zespole jest lepszy nastrój - mówi Arvydas Eitutavicius, rozgrywający Anwilu Włocławek.

Rottweilery zakończyły okres przygotowawczy z bilansem 7-3 i obecnie przygotowują się do pierwszego starcia w sezonie 2014/2015, przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń.

- Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, że dotychczas kompletnie nie robiliśmy scoutingu. Skupialiśmy się na sobie i patrzyliśmy na mecz przez pryzmat naszego występu. Teraz to się zmieni. Będzie rozpoznanie rywala, przygotowanie się pod kątem poszczególnych graczy, znalezienie ich słabego punktu - dodaje Eitutavicius.

Oba zespoły zmierzyły się ze sobą raz w trakcie okresu przygotowawczego. Polski Cukier zmiażdżył wówczas włocławian (96:70), którzy rozegrali najgorsze spotkanie spośród wszystkich kontrolnych. Teraz koszykarze z Włocławka zapewniają, że chcą się zrewanżować za tamten wynik i udowodnić, że wraz z rozpoczęciem rozgrywek są gotowi na wszelkie ligowe wyzwania.

- Czy jesteśmy gotowi, to dowiemy się w piątek. Sądzę jednak, że musimy być gotowi. Tutaj już nie będzie wytłumaczenia, że sparing, że wynik nieważny. Ważne jest wszystko. I wynik, który jest najważniejszy, i styl. Niestety w żadnym meczu dotychczas nie pokazaliśmy dobrego basketu przez 40 minut. Nasza gra przypominała jazdę konną. Pięć minut dobrze, pięć minut słabo. Żeby wygrać w lidze, musimy być bardziej stabilni - kończy Litwin.

Źródło artykułu: