Porażka po dogrywce, wysoka przegrana oraz wysoka wygrana - taki dorobek zanotowała ekipa Polskiego Cukru Toruń podczas XII Memoriału im. Wojciecha Michniewicza. Beniaminek Tauron Basket Ligi niczym nadzwyczajnym nie zaskoczył, ale też nie spisał się poniżej oczekiwań. Ogółem można powiedzieć, że zagrał tak, jak większość ekip gra w tym czasie okresu przygotowawczego, czyli...
[ad=rectangle]
-... obiecująco. Mieliśmy i dobre momenty, tak jak w meczu z Anwilem, gdzie nasza gra była bardzo płynna, ale również złe momenty, kiedy w starciu z Energą Czarnymi kompletnie zapomnieliśmy o defensywie - mówi kanadyjski środkowy Polskiego Cukru, Sean Denison. - Teraz więc najważniejsze jest, by wyciągnąć wnioski z tego, co robimy źle i w kolejnych sparingach pokazać się z lepszej strony.
Oczekiwania względem beniaminka są umiarkowane, wszak toruńska ekipa wraca do elity po dłuższej przerwie. Z drugiej jednak strony, beniaminkiem Polski Cukier jest tylko z nazwy.
W końcu na ławce drużyny zasiada będący w lidze od kilku lat Milija Bogicević, a w składzie nie brakuje graczy, którzy debiut w ekstraklasie mają już dawno za sobą: Marcin Nowakowski, Michał Jankowski, Mateusz Jarmakowicz czy kontuzjowany Krzysztof Sulima. Tak naprawdę zatem w zespole jest tylko dwóch graczy - Jamar Diggs i właśnie Denison - którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się z Tauron Basket Ligą.
- Myślę, że jesteśmy ciekawą grupą ludzi, która może być pozytywnym zaskoczeniem dla wielu ekip. Dobrze było zmierzyć się w tym trzydniowym turnieju z drużynami, które są już w ekstraklasie od wielu lat i mają na koncie wiele medali. Mogliśmy przekonać się o tym, że jesteśmy mniej więcej na tym samym poziomie i nie mamy się czego wstydzić - tłumaczy Kanadyjczyk.
29-letni zawodnik ma być filarem strefy podkoszowej w zespole Bogicevicia. Mecze przedsezonową, także te w Toruniu, pokazują, że będzie jednym z ważniejszych graczy drużyny, a kto wie - może pokusi się o miano lidera? Podczas memoriału notował przeciętnie 14 oczek w każdym spotkaniu.
- Na ten moment za wcześnie by mówić o tym, co będzie w lidze. Praca na treningach - to jest teraz najważniejsze. Mamy problem z obroną pick and rolla i to musimy poprawić. Nasz trener na pewno ma do nas wiele pretensji o to, jak radziliśmy sobie w defensywie - dodaje Denison.
W kuluarach mówi się, że obecny skład Polskiego Cukru nie jest jeszcze ostatecznym. Z drużyny może odejść Łukasz Wilczek, a w trakcie sezonu serbski szkoleniowiec chciałby sprowadzić jeszcze jednego wysokiego gracza.