Słupszczanie ulegli już Asseco Gdynia oraz Albie Berlin. Szczególnie mecz z tymi drugimi był dla nich okazją do sprawdzenia się na tle naprawdę klasowego rywala. Energa Czarni, co prawda przegrali, ale ich gra może napawać optymizmem przed kolejnymi potyczkami. - Po pierwszych dwóch sparingach wyraźnie widać, że robimy postępy. Każdy z nas potrzebuje czasu żeby dojść do optymalnej formy oraz do tego, żebyśmy dotarli się jako team. Cały czas się uczymy i dowiadujemy się o sobie czegoś nowego, ale z całą pewnością wszystko zmierza we właściwym kierunku - powiedział rozgrywający, William Franklin. [ad=rectangle]
W pierwszych spotkaniach wyraźnie widać, że to właśnie 29-latek oraz jego rodak Kyle Shiloh będą liderami zespołu w nadchodzących rozgrywkach. - Bez wątpienia próbujemy z Kylem wziąć na siebie ciężar gry, ale tak jak mówiłem ci już kiedyś, liczy się drużyna jako całość, a nie my jako jednostki. Jestem rozgrywającym i niejako z urzędu spoczywa na mnie ciężar prowadzenia zespołu oraz bycie w jakimś stopniu jego liderem. Nie chce żeby widziano we mnie gracza, który tylko dobrze punktuje, ale także jako zawodnika prowadzącego drużynę do sukcesu - podkreślał Amerykanin.
William Franklin nie miał przed przyjazdem do Polski sposobności, aby pomówić z trenerem Dejanem Mijatovicem. Jednak po przyjeździe szybko to nadrobił. Jak ocenia osobę swojego nowego szkoleniowca? - To naprawdę bardzo dobry trener, który reprezentują typową serbską myśl szkoleniową. Cały czas uświadamia nas, że im ciężej będziemy pracować w okresie przedsezonowym, tym lepsze później osiągniemy rezultaty. To surowy człowiek, ale moim zdaniem to bardzo dobra cecha. W zespole muszą panować jakieś zasady i reguły, według których działa. U nas takowe panują, a to wszystko dzięki jego świetnej organizacji pracy - zakończył Franklin.