Karol Wasiek: Łatwo, lekko i przyjemnie - tak wyglądało spotkanie z Portugalią z boku. Jak było na parkiecie?
Adam Hrycaniuk: To prawda, aczkolwiek uważam, że potrzebny jest nam cały dobry turniej. W piątek rozegraliśmy w miarę dobry mecz, w którym jednak nie ustrzegliśmy się błędów.
Nie ma co ukrywać, że potrzebowaliście tej wygranej z Portugalią, żeby znów wskoczyć na odpowiednie tory, po tych trzech porażkach w Macedonii. Zgodzisz się?
- Jestem zdania, że spotkanie z Portugalią było takim dobrym przetarciem przed pojedynkami ze Szwecją oraz Iranem. Wracając jeszcze pamięcią do turnieju w Macedonii, to uważam, że wyniki nie do końca odzwierciedlały to, co tam prezentowaliśmy. Dużo pozytywów z tamtego turnieju wyciągnęliśmy.
[ad=rectangle]
Widzisz progres w waszej grze?
- Oczywiście. Trzeba jednak powiedzieć, że dla nas to tak naprawdę był dopiero czwarty poważny sparing. Mecze z Czechami były typowymi spotkaniami treningowymi. Byliśmy wówczas na samym początku etapie przygotowań. Dopiero teraz możemy w całym składzie popracować nad taktyką. Myślę, że wygląda to całkiem obiecująco.
To "pchanie" piłki do przodu jest zamierzone i celowe? Tak to ma wyglądać w eliminacjach?
- Mamy przygotowane zagrywki zarówno na atak pozycyjny, ale także na grę z kontrataku. I kiedy nadarza się taka okazja, to mamy jak najszybciej przenosić piłkę z obrony do ataku. Trener tego od nas wymaga i staramy się to wykonywać na parkiecie.
[b]
Trener próbuje także gry na "dwie wieże". Jak się odnajdujesz w tej konfiguracji?[/b]
- Trzeba powiedzieć, że na tym etapie przygotowań trener Taylor szuka różnych ustawień i konfiguracji. Sprawdza także grę na "dwie wieże", aczkolwiek wydaje mi się, że jest to bardziej dostosowanie się do sytuacji, która jest obecnie na parkiecie. To taki zabieg taktyczny, żebyśmy mocniej powalczyli na desce, "bili się" o te piłki. To jeden z elementów naszej taktyki.
Studiowałeś w Stanach Zjednoczonych. To amerykańskie podejście trenera Taylora chyba obce ci nie jest...
- To prawda, ale uważam, że każdemu z nas to bardzo pasuje. Trener jest dla nas takim pozytywnym mentorem. Szuka bardzo dużo dobrych słów dla każdego z nas. Wskazuje nam drogę do sukcesu, ale także wytyka błędy, które na co dzień popełniamy.
Negatywów jest mało?
- Mało, mało (śmiech). To wynika z tego, że trener Taylor jest bardzo pozytywnym człowiekiem. To mocno wpływa na atmosferę, która jest naprawdę bardzo dobra.
Jak zapatrujesz się na eliminacje?
- Cel jest prosty - awans do EuroBasketu. Nikt tego nie ukrywa. Aczkolwiek na pewno będziemy musieli wykonać sporo pracy, żeby awansować.