Byliśmy niczym sinusoida - rozmowa z Craigiem Brackinsem, byłym graczem Stelmetu Zielona Góra

Craig Brackins w rozmowie z naszym portalem opowiada o minionym sezonie, planach na najbliższy czas, a także powrocie do Zielonej Góry.

Ewelina Bielawska: Stelmet Zielona Góra ukończył sezon w Tauron Basket Lidze na drugim miejscu. Podczas wręczania medali nie ukrywaliście smutku.

Craig Brackins: Tak, masz rację. Bo to był bardzo smutny moment. Byłem rzeczywiście bardzo rozczarowany i nie mogłem uwierzyć w to, że właśnie zakończyliśmy naszą tegoroczną przygodę w finale. Nie lubię przegrywać, a w dodatku miałem świadomość, że to był ostatni mecz z moim zespołem. Starcia finałowe były na bardzo wysokim poziomie. Turów Zgorzelec pokazał świetną koszykówkę i w efekcie zdobył ten upragniony, złoty medal.
[ad=rectangle]
Zarówno na twojej twarzy, jak i u Christiana Eyengi można było zauważyć chyba nawet i łzy. Staliście jakby nie dowierzając.

- Nie, nie było żadnych łez. Bardziej nazwałbym to rozczarowaniem, które mi towarzyszyło. Staraliśmy się dać z siebie wszystko. Wierzyliśmy, że uda nam się wygrać to spotkanie na własnym parkiecie, by doprowadzić do bilansu 3:3.

Jednak przyznaj, że srebrny medal jest również sporym osiągnięciem drużyny.

- Tak, przyznam rację. Ten sezon możemy uznać za udany. Zdobyliśmy w końcu medal. Jednak musimy powiedzieć sobie szczerze, że nie uzyskaliśmy takiego rezultatu, jaki chcieliśmy. Byliśmy niczym sinusoida. Raz szliśmy w górę, a czasem w dół. Staraliśmy się grać na podobnym poziomie, jednak czasem brakowało nam tej energii.

Wspomniałeś na początku tej rozmowy, że zdałeś sobie sprawę, iż był to ostatni sezon z twoim zespołem. Czy mam rozumieć, że nie ujrzymy cię już w szeregach Stelmetu?

- Bardzo spodobało mi się w Zielonej Górze. Zarówno zespół jak i fani są świetni. W moim wykonaniu był to skomplikowany sezon, ale jestem zadowolony z jego końcówki. Na początku ciężko mi było wkomponować się w drużynę, ale pracowałem solidnie, by być ważną częścią tego teamu. W ostatnich miesiącach czułem się na parkiecie coraz lepiej, pewniej. Wszystko więc zależy od tego, jak potoczą się nasze rozmowy. Nie jestem jeszcze niczego pewien. Jednak wszystko jest też możliwe.

Podczas pobytu w Zielonej Górze zainteresowałeś się także inną dyscypliną sportu.

- Tak, to prawda. Zainteresowałem się żużlem, który w tym mieście również jest bardzo popularny. Zostałem zaproszony akurat na jeden z ważniejszych pojedynków tej drużyny, na derby. To było bardzo ekscytujące przeżycie. Bardzo mi się podobało, więc jeśli będę miał jeszcze kiedykolwiek okazję, chętnie pójdę na stadion jeszcze raz. Wielkie wrażenie zrobili na mnie również kibice.

W którymś z poprzednich wywiadów wspominałeś, że w USA także uczęszczałeś na zawody żużlowe. Czy zauważyłeś różnicę pomiędzy tymi krajami jeśli chodzi o ten sport?

- Kilkakrotnie bywałem tam na meczach. Jednak ciężko jest porównać te oba spotkania do siebie. To są dwa różne światy. W Zielonej Górze było to bardziej ekscytujące.

Jakie masz plany na najbliższy czas?

- Teraz jest pora na zasłużony odpoczynek. Trzeba wykorzystać ten wolny czas na naładowanie baterii przed kolejnym sezonem. To wspaniałe mieć urlop po tak długim czasie.

- Chciałbym wrócić do Zielonej Góry, jednak jeszcze nikt się ze mną kontaktował - przyznaje Brackins
- Chciałbym wrócić do Zielonej Góry, jednak jeszcze nikt się ze mną kontaktował - przyznaje Brackins

Możemy spodziewać się ciebie z powrotem w Zielonej Górze?

- Nie jestem jeszcze pewien czy wrócę. Nikt tak naprawdę nie rozmawiał ze mną odkąd wyjechałem.

Czy słyszałeś o zmianach w zespole Stelmetu Zielona Góra?

- Tak, śledzę informacje odnośnie tego co dzieje się w zielonogórskim Stelmecie. Słyszałem, że trenerem został Andrzej Adamek. To świetny człowiek. On zdecydowanie pomagał mi bardzo, służył pomocą i radą w tym sezonie. Zna się doskonale na koszykówce i ma świetny kontakt z zawodnikami.

Podobno otrzymałeś szansę pokazania się w lidze letniej NBA?

- Nie jestem jeszcze do końca tego pewien.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: