Piątkowo-sobotnia część VII kolejki ACB: Real triumfuje

Piątkowo-sobotni etap VII kolejki hiszpańskiej ACB przyniósł wiele emocji. Doszło do dwóch dramatycznych spotkań, w których o tym, kto został zwycięzcą rozstrzygała czwarta kwarta. Real Madryt zanotował serię 20-0 i tym samym odprawił z kwitkiem Joventut Badalonę, zaś CAI wygrało czwarte dziesięć minut 27-10, nie dając szans Ricohowi Manresa. Swój mecz zwyciężyli również koszykarze Pamesy Walencja.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyraźne zwycięstwo Pamesy

Przed pierwszym gwizdkiem arbitra spotkanie to awizowano jako debiut nowego szkoleniowca Pamesy Walencja - Nevena Spahiji. Okazało się jednak, iż Chorwat poprowadzi "Pomarańczowych" dopiero od następnej kolejki, zaś tymczasowo na mecz z Granadą pierwszym trenerem został dotychczasowy asystent - Chechu Mulero.

Gospodarze rozpoczęli mecz z impetem. Na twarzach graczy widać było wielką mobilizację, co przełożyło się na łatwe zdobywanie punktów. Po skutecznej akcji świetnie grającego przez cały mecz Kosty Perovicia, Pamesa prowadziła 12-1 i bez problemu utrzymała swoją przewagę do końca kwarty. Drugie dzisięć minut oraz odsłona po przerwie nie przyniosły zmiany przebiegu meczu, aczkolwiek podopieczni Trifona Pocha zbliżyli się do Pamesy na 3 oczka (56-53), kiedy to celnym rzutem zza lini 6,25 m popisał się Juan Gutierrez. Tym samym decydująca kwarta rozpoczęła się od nieznacznego prowadzenia gospodarzy, lecz ci nie utrzymali jej zbyt długo. Na osiem minut przed końcem meczu przechwytem popisał się Jimmie Hunter i gdy chwilę później umieścił piłkę w koszu na tablicy wyników pojawił się rezultat 63-63.

Kiedy wydawało się, że mecz będzie pełen emocji aż do ostatniego gwizdka sędziego, w następnej fazie przyjezdni rzucili tylko trzy punkty, podczas gdy stracili aż dwadzieścia. Po stronie Pamesy punktował wspomniany Perović oraz Shammond Williams, który poza jedenastoma oczkami w całym spotkaniu, dodał cztery asysty. Prawdziwym bohaterem ekipy Pamesy był jednak Panamczyk Ruben Douglas. Znany ze swej fryzury afro koszykarz rzucił 23 punkty w zaledwie 26 minut. Dodatkowo miał także 5 zbiórek. Tak naprawdę był to pierwszy tak dobry mecz Douglasa w tym sezonie. Być może odmieniło go zwolnienie dotychczasowego szkoleniowca Fotisa Katsirakisa. Dla Granady najwięcej punktow rzucili, zachowując status quo, Vlado Scepanović (17) oraz Hunter (16).

Pamesa Walencja - CB Granada 83-66 (22-14, 16-16, 18-23, 27-13)

Pamesa: Douglas 23 (3x3), Perović 19, Williams 11 (2x3), Claver 6, Kuqo 6, Avdalović 5 (1x3), Miralles 5, Oliver 5, Martinez 3, Pietrus 0

Granada: Scepanović 17 (2x3), Hunter 16 (2x3), Aguilar 10 (2x3), Gutierrez 9 (1x3), Gianella 5 (1x3), Cherry 4, Higgins 3, Marić 2, Fernandez 0, Martin 0, Videnov 0

Kluczowa czwarta kwarta

Po pierwszej połowie żadnemu z fanów zgromadzonych w Palacio Municipal De Deportes De Badalona nie przeszło przez myśl, że Joventut może przegrać to spotkanie. Gospodarze prowadzeni na parkiecie przez znakomitego tego wieczora Demonda Malleta, wygrywali z ekipą "Królewskich" 45-33. Ponadto, cała drużyna Joventutu prezentowała się nieźle. Poza Malletem trafiali również Simas Jasaitis oraz Eduardo Hernandez-Sonseca. Real starał się odpowiadać trafieniami Alexa Mumbru czy Raula Lopeza lecz było to za mało.

Po przerwie obraz gry uległ jednak całkowitemu przeobrażeniu. Podopieczni Joana Plazy wyszli na parkiet skoncentrowani i nastawieni na odrabianie strat. Minęło dziesięć minut trzeciej kwarty i gospodarze prowadzili już tylko 61-57. Wszystko wskazywało na to, że w czwartej odsłonie kibiców czeka wiele emocji, lecz gospodarze nie dadzą sobie wydrzeć zwycięstwa z rąk. Nic bardziej mylnego. Bo choć po punktach Jasaitisa Badalończycy prowadzili jeszcze dziewięcioma oczkami (68-59), to było to wszystko na co było ich stać w czwartej kwarcie. W następnych ośmiu minutach bowiem gracze Alfonso Alonso zdobyli aż dwadzieścia punktów, zaś gospodarze… ani jednego.

Kiedy sędziowie zagwizdali po raz ostatni, koszykarze Realu wpadli sobie w ramiona i długo świętowali zwycięstwo na parkiecie w hali rywala. Wygrana pozwoliła kastylijczykom przybliżyć się nieco do pierwszej ósemki i odetchnąć po fatalnym starcie ligi. Warto dodać, iż dwa punkty zostały okraszone świetnymi indywidualnymi występami poszczególnych koszykarzy. Aż sześciu zawodników Realu rzuciło bowiem więcej niż 10 oczek, Najwięcej rozgrywający Louis Bullock, który oprócz 19 punktów miał również 3 zbiórki i 2 asysty.

W drużynie Joventutu zabrakło kontuzjowanych Ricky’ego Rubio oraz Popsa Mensaha-Bonsu, co z pewnością miało wpływ na ostateczny rezultat.

DKV Joventut Badalona - Real Madryt 68-79 (24-16, 21-17, 16-24, 7-22)

DKV Joventut: Mallet 24 (4x3), Jasaitis 12 (2x3), Norel 10, Hernandez-Sonseca 8, Tomas 6, Lavina 4, Ribas 2, Wright 2, Bogdanović 0, Jagla 0

Real: Bullock 19 (2x3), Hervelle 12 (1x3), Lopez 12 (2x3), Mumbru 12 (2x3), Reyes 11, Massey 10, Llull 2, Hosley 1, Hamilton 0, Sanchez 0

Zwycięstwo w ostatniej kwarcie

Kolejne z sobotnich spotkań, pomiędzy CAI Saragossą i Ricohem Manresą, również znalazło swoje rozstrzygnięcie w ostatnich kwarcie spotkania. Tym razem jednak lepsi okazali się gospodarze, którzy w czwartej odsłonie zdobyli siedemnaście oczek więcej niż drużyna Ricohu.

Mecz zaczął się od mocnych ataków CAI, którzy po kilku minutach prowadzili 8-2. Dobra gra Josha Asselina oraz Rodrigo San Miguela pozwoliła jednak gościom wyjść na prowadzenie (14-16), którego nie oddali do końca pierwszej kwarty. Od drugich dziesięciu minut gra tyczyła się kosz za kosz. Mimo dobrej postawy Paolo Quinterosa oraz Lawrence’a Lewisa, przyjezdni cały czas kontrolowali przebieg meczu wygrywając kilkoma oczkami - 34-41 czy 39-46.

Przełom nastąpił kilka minut przed końcem trzeciej kwarty. Wówczas trzema skutecznymi akcjami z rzędu popisał się Darren Phillip, co pozwoliło gospodarzom doprowadzić do remisu po 51 przed czwartą kwartą, w której dominacja gospodarzy była wyraźna. Do zdobywania punktów włączyli się Lucas Victoriano, Taquan Green oraz Ondrej Starosta i to gospodarze mogli po meczu cieszyć się ze zdobycia kolejnych dwóch oczek.

CAI Saragossa - Ricoh Manresa 78-61 (20-25, 11-10, 20-16, 27-10)

CAI: Quinteros 20 (2x3), Lewis 13 (1x3), Victoriano 13 (1x3), Green 10 (2x3), Phillip 6, Lescano 5 (1x3), Starosta 5, Arteaga 4, Guerra 1, Perez 1, Garces 0

Ricoh: Asselin 16, Bulfoni 13 (2x3), San Miguel 10, Montanez 7 (1x3), Ibaka 4, Rodriguez 3 (1x3), Alzamora 2, Balmon 2, Grimau 2, Rubio 2, Marco 0, Sanchez 0

Źródło artykułu: