Karol Wasiek: Jaki to był sezon dla Marcina Gortata?
Marcin Gortat: To był naprawdę bardzo dobry sezon. Po przerwie na Mecz Gwiazd - uważam, że zaliczyłem najlepszy okres w mojej karierze. Statystyki to potwierdzają. To był sezon, w którym pokazałem, że mogę być jedną z pierwszych opcji w ataku i grać tyłem do kosza, jako jeden z niewielu zawodników w NBA. Na pewno było bardzo miło znów zagrać w play-offach i poczuć ten smak. Chcę się grać w play-offach do końca życia.
[ad=rectangle]
Transfer do Wizards był dla ciebie zaskoczeniem?
- Nie, absolutnie. Spodziewałem się, że zostanę wymieniony. Po cichu mówiło się, że może to być Washington Wizards. W grę wchodziły także inne zespoły, ale odebrałem ten transfer bardzo pozytywnie. Wiadomo, że były jakieś drobne obawy, ale cieszę się, że szybko udało mi się wkomponować w ten zespół.
Możesz zdradzić, jak wyglądają kulisy takiego transferu?
- Agent otrzymuje informacje od zespołów - zresztą on śledzi sytuację każdej z drużyn na bieżąco. Wie, które ekipy szukają wysokich zawodników. Takie informacje cały czas są przekazywane na linii agent-klub.
Możesz zablokować wymianę i powiedzieć, że tam nie chcesz grać?
- Nie mam takiego prawa. Mówi się, że jak podpiszesz kontrakt, to jesteś częścią NBA. Jesteś jej produktem.
Wracając do sezonu 2013/2014 - można śmiało powiedzieć, że dojrzewaliście jako drużyna w trakcie rozgrywek. Zgodzisz się?
- To prawda. Z wieloma chłopakami grałem w życiu po raz pierwszy. Potrzebne nam było około 20-30 meczów, żeby zrozumieć siebie i wkomponować mnie do ekipy Wizards. Aczkolwiek jestem zdania, że od przerwy na Mecz Gwiazd zacząłem grać zdecydowanie lepiej.
John Wall, Bradley Beal - jak ocenisz tych zawodników na przestrzeni całego sezonu?
- Uważam, że za 2-3 lata oni najprawdopodobniej będą najlepszym duetem w NBA. Nie da się ukryć, że bardzo duża przyszłość przed nimi, ale...
?
- Muszą się jednak bardzo dużo uczyć. Jeden z nich musi nabrać nieco pokory, z kolei drugi - nabrać więcej pewności siebie, zapłacić frycowe w tej lidze. Jest jeszcze wiele rzeczy, które muszą poprawić, żeby stać się jeszcze lepszymi.
Brak doświadczenia chyba wyszedł w rywalizacji z Indianą Pacers?
- To był jeden z czynników. Zabrakło też respektu u sędziów, jeszcze mocniejszej ławki. Sporo nam brakowało do tego, że pokonać Indianę Pacers.
Jak teraz wygląda twoja sytuacja w lidze?
- Czekam na 1 lipca, żeby rozpocząć pierwsze rozmowy z zespołami. Będziemy mieli telefony od klubów, które są zainteresowane. Teraz nie dzieje się nic, ponieważ jest takie prawo w lidze.