Adam Hrycaniuk: Graliśmy twardo w obronie i swobodnie w ataku

12 punktów i 10 zbiórek Adama Hrycaniuka bardzo pomogły Stelmetowi w decydującym spotkaniu półfinałowym z Treflem Sopot. Dzięki wygranej z sopocianami, biało-zieloni awansowali do finału TBL.

Podopieczni Mihailo Uvalina w niedzielę zagrali jeden z lepszych meczów w bieżącym sezonie i przez całe spotkanie kontrolowali korzystny dla nich wynik. - To był dla nas chyba najważniejszy mecz w sezonie, więc były duże emocje. To był ostatni mecz półfinałowy i mógł zakończyć się każdym wynikiem. Skupiliśmy się na tym, by wyjść na parkiet na luzie, zacząć spotkanie bez nerwów i przede wszystkim nie dać Treflowi się rozpędzić. Ważna była obrona, zbiórki w ataku, mocno walczyliśmy pod koszem i na pick&rollach. Naszym głównym mottem była twarda gra w obronie i swoboda w ataku - skomentował Adam Hrycaniuk.

[ad=rectangle]

Sopocianie w niedzielę mieli spore kłopoty na obwodzie. Koszykarze Trefla tylko trzykrotnie trafili rzut zza linii 6,75 metra. Taka skuteczność pokazuje, że Stelmet Zielona Góra bardzo skupił się na grze w defensywie. - To wynikało z tego, że dobrze broniliśmy na pick&rollach i indywidualnie. Przemek Zamojski dobrze pilnował Adama Waczyńskiego. Każdy, kto krył obwodowych graczy, maksymalnie się starał i to wychodziło. Rozgrywający Lance Jeter nie miał tyle swobody co zawsze, Michał Michalak także. Udało nam się zatrzymać obwód i to nas bardzo cieszy - dodał środkowy zielonogórskiej ekipy.

Zawodnik o pseudonimie "Bestia" w piątym spotkaniu półfinałowym miał trudne zadanie. Musiał on w jak największym stopniu zastąpić zawieszonego na jeden mecz Vladimira Dragicevicia. - Nie mnie oceniać, czy nasza gra bez Dragicevicia się różniła. Na pewno staraliśmy się nie myśleć o jego braku, bo takie rzeczy się zdarzają i w tym meczu po prostu musieliśmy sobie poradzić bez niego. Nikt się tym nie załamywał, nikt nie spuszczał głowy. Staraliśmy się nadrobić tę stratę i jak widać, całkiem nieźle nam to wyszło - ocenił reprezentant Polski.

Finałowym rywalem Stelmetu Zielona Górą będzie PGE Turów Zgorzelec. - Jest 0:0, więc szanse zą 50/50. Wiadomo, że PGE Turów to bardzo mocna drużyna. Nie oszukujmy się: zgorzelczanie przeszli te play-off w miarę łatwo. Teraz jest jednak nowa seria, zaczynamy wszystko od zera. Wszystko może się zdarzyć. Nie ma presji, walczymy od zera. Jedziemy walczyć w pierwszym meczu, a co będzie w kolejnych spotkaniach to pokaże czas. Znamy naszą wartość. Oczywiście nie chodzimy z głowami do góry, bo wiemy jakie są realia. To jest finał, a jak historia pokazywała, w nim wszystko może się wydarzyć - zakończył Adam Hrycaniuk.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (8)
avatar
marzami
26.05.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Muszę się przyznać,że bałam się czy Bestia da radę bez Vlado. Teraz mi wstyd,że wątpiłam. 
avatar
wąż
26.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
No Adam dobrze wczoraj się spisałeś! 
avatar
Henryk
26.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Pan Adam nie potrzebóje specjalnego chwalenia, na parkiecie swoją pracę i tak wykonuje super, Zastal może zawsze na niego liczyć. Dzięki. 
avatar
soczystybanan
26.05.2014
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
A Adaś... 8/9 z osobistych. BRAWO BESTIA! :))) Stefanek pewnie pozazdrościł :D 1/2, potem, o dziwo 2/2, a później 2x0/2. FENOMEN :D Chce brąz, to niech bierze przykład z naszej "Bestyjki" :) 
avatar
syrgyt
26.05.2014
Zgłoś do moderacji
5
5
Odpowiedz
Turów królem, Turów mistrzem, Turów wygra mecze wszystkie!