Zadanie postawione przed trenerem Igorem Milicicem nie było łatwe. Zespół po porażkach z Rosą Radom, Energą Czarnymi Słupsk oraz Śląskiem Wrocław w końcówce sezonu zasadniczego był rozbity i trzeba było go na nowo poukładać. Już w pierwszym meczu z Asseco Gdynia pojawiły się kłopoty, ale w końcówce drużyna zaczęła funkcjonować lepiej i ostatecznie po dogrywce udało się wygrać. Wówczas przyszła cała fala zwycięstw. Koszalinianie zatrzymali się dopiero w Gdyni, gdzie minimalnie przegrali z Asseco. Poszukaliśmy odpowiedzi, gdzie tkwi klucz do ostatnich sukcesów AZS-u Koszalin pod wodzą Chorwata z polskim paszportem.
- Każdy z zawodników uwierzył, że to, co trener nam wpaja na treningach i odprawach przed meczem, przynosi efekt. Od pierwszego meczu z Asecco mieliśmy jasno określony cel i krok po kroku realizowaliśmy go. Nawet po przegranej w Gdyni wiedzieliśmy, że to nie koniec. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że trzeba walczyć do samego końca i to się opłaciło. Bardzo cieszymy się z awansu do play-offów - mówi Bartłomiej Wołoszyn, który za kadencji trenera Milicicia spisuje się znacznie lepiej niż za czasów Gaspera Okorna.
W najważniejszym meczu sezonu koszalinianie wytrzymali presję i pokonali na wyjeździe Śląsk Wrocław. - Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu pod względem taktycznym jak i mentalnym. Myślę, że kluczem było właśnie to, że prawie w 100 procentach wypełniliśmy założenia przedmeczowe, które wyznaczył nam trener Milicić - zaznacza Wołoszyn.
Milicić w dziesięciu spotkaniach odniósł aż dziewięć zwycięstw, co pozwoliło Akademikom awansować do play-offów. Tam zmierzą się z PGE Turowem Zgorzelec, pierwszą ekipą po sezonie zasadniczym.