W pierwszych dwóch kwartach radomianie sprawiali dobre wrażenie. Zawodnicy Wojciecha Kamińskiego zdołali przede wszystkim wyhamować przeciwnika, który miał problemy nie tylko w rzutach z dystansu, ale również z bliższej odległości. Trefl trafiał na naprawdę niskiej skuteczności, w efekcie z największym trudem do przerwy zdołali uzbierać 30 punktów.
Rosa nie była wcale zdecydowanie lepsza, ale potrafiła wykorzystać spory kryzys żółto-czarnych. Na przełomie pierwszej i drugiej odsłony gospodarze zagrali przyzwoicie, wykorzystując dobrą dyspozycję dwóch graczy - Łukasza Majewskiego i Damiana Jeszke. Obaj zapisali na swoje konto aż po 10 punktów i mieli spory wkład w to, że radomianie znaleźli się w świetnym położeniu.
Kto by się spodziewał, że sytuacja tak diametralnie zmieni się po wznowieniu gry. Zespół Dariusa Maskoliunasa wrócił odmieniony - wreszcie korzystał ze swojego największego atutu, jakim jest ofensywa. Znakomicie spisywał się Paweł Leończyk, ale miał on spore wsparcie ze strony kolegów. Sopocianie nie potrzebowali wiele czasu na zniwelowanie deficytu i objęcia prowadzenia.
W czwartej kwarcie Rosa nie była w stanie się zdobyć nawet na najmniejszy podryg. Po prostu gracze Kamińskiego opadli z sił, w ofensywie brakowało im werwy z początku oraz skuteczności. Ta nieco spadła i w rzutach za trzy była po prostu fatalna. Najlepszym strzelcem drużyny był Jakub Dłoniak, ale co z tego, skoro nie zdołał pociągnąć zespołu do triumfu? Liderem Trefla był wspomniany wcześniej Leończyk, który otarł się o double-double - zanotował bowiem 14 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty.
Rosa Radom - Trefl Sopot 66:72 (23:18, 17:12, 16:28, 10:14)
Rosa: Jakub Dłoniak 17, Łukasz Majewski 15, Kim Adams 10, Damian Jeszke 10, Korian Locious 4, Robert Witka 3, Jakub Zalewski 3, Kamil Łączyński 2, Łukasz Sobuta 2, Piotr Kardaś 0.
Trefl: Paweł Leończyk 14, Lance Jeter 10, Adam Waczyński 9, Milan Majstorović 8, Yemi Gadri-Nicholson 8, Simas Buterlevicius 8, Michał Michalak 6, Sarunas Vasiliauskas 4, Krzysztof Roszyk 3, Marcin Stefański 3, David Brembly 0.
a gra zespołowa w połowie była dobra ale po już ???? dla mnie Trener był innego zdania po przerwie
łysy trener jeszcze ma swoje koncepc Czytaj całość