Igor Milicić: Biorę tę porażkę na siebie

Porażka z Asseco oddaliła ekipę AZS-u Koszalin od play-offów. Koszalinie do ekip z Gdyni oraz Wrocławia tracą jeden punkt, a do rozegrania pozostały trzy mecze.

Środowe spotkanie miało wielkie znaczenie dla obu ekip. W przypadku porażki - gospodarze mogliby się już praktycznie pożegnać z play-offami z racji tego, że mają słaby stosunek meczów bezpośrednich z AZS Koszalin oraz Śląskiem Wrocław. Gdynianie od samego początku narzucili swój styl gry i dyktowali warunki. Na początku trzeciej kwarty gospodarze prowadzili już 54:40 i wydawało się, że spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca. Wówczas jednak drugi bieg włączył LaceDarius Dunn, który w pojedynkę odrobił większość strat. Amerykanin doprowadził do stanu 77:77, ale w końcówce to gospodarze przechyli szalę na swoją korzyść.

- Muszę przeanalizować, w którym momencie mogłem zrobić różnicę tych trzech brakujących punktów - podkreślił Igor Milicić, trener AZS-u Koszalin, który ma coraz mniejsze szanse na awans do play-offów.

- Obie drużyny wiedziały, jak ważny jest ten mecz. Przyjechaliśmy do Gdyni wygrać i rozegraliśmy spotkanie na granicy naszych oczekiwań. Mieliśmy ostatnią akcję na wygraną, ale niestety przegraliśmy. Jak się przegrywa dwoma punktami to nie jest wina zawodników, a trenera. Biorę tę porażkę na siebie. Mam wielki szacunek dla chłopaków, że walczyli do samego końca. Nie poddali się - dodał Chorwat z polskim paszportem.

AZS w tej chwili ma 44 punkty i traci jedno oczko do Asseco i Śląska. Akademicy w sobotę grają w Tarnobrzegu z miejscowym Jeziorem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)