[b]
Karol Wasiek: Jakie jest wasze podejście do tych ostatnich meczów w dolnych "szóstkach"?[/b]
Łukasz Seweryn: Po przegranej ze Śląskiem Wrocław założyliśmy sobie, że do każdego meczu podchodzimy maksymalnie skoncentrowani. Skupiamy się tylko i wyłącznie na każdym następnym spotkaniu. W ten sposób chcemy grać do samego końca - na najwyższych obrotach.
Mecz z AZS jest z cyklu tych o wszystko?
- Na pewno musimy wygrać te spotkanie, jeśli marzymy o play-offach. Nie możemy sobie pozwolić na porażkę. Aczkolwiek wygrana też nic nam nie daje, bo to wszystko jest płynne - uzależnione od innych wyników. Może wówczas jakieś inne zależności się potworzą. Zwycięstwo niczego nam nie zagwarantuje, bo mamy jeszcze mecz z Kotwicą, Śląskiem oraz z Jeziorem Tarnobrzeg.
Jak się czujecie pod względem fizycznym?
- Prawda jest taka, że cały sezon naprawdę ciężko pracowaliśmy i przygotowywaliśmy się właśnie na takie granie środa-sobota. Każdy koszykarz był pytany, czy lepiej grać dwa razy w tygodniu, czy tylko raz i z tego co wiem, to każdy wybierał tę pierwszą opcję. Pół sezonu było takie, że więcej trenowaliśmy niż graliśmy, ale z drugiej strony był czas, żeby się przygotować pod względem fizycznym na najważniejszą część sezonu.
[b]
Nie masz czasami takiego wrażenia, że wasza gra jest zbyt schematyczna?[/b]
- Trzeba sobie powiedzieć, że są zespoły nieprzewidywalne i bardziej przewidywalne. My naprawdę dużo czasu poświęcamy na to, żeby mieć wypracowane schematy w ataku, jak i również pewien model postępowania w obronie. Bardzo dużo godzin treningowych na to poświęcamy, tak aby każdy koszykarz to zrozumiał. Później to jednak procentuje, bo w naszej grze nie ma przypadku.
Korzystając z twojej klasyfikacji, grę Asseco zaliczyłbyś do...
- Bardziej przewidywalnych, ale też niezwykle ważne jest czytanie gry. Schemat daje nam pewne ustawienie. Każdy zawodnik wie, gdzie w danej sytuacji powinien się znaleźć. Jednakże tak naprawdę to od gracza zależy, jak to wykorzysta na boisku, bo przecież przeciwnicy też się uczą naszego ataku i obrony. Schematy nam pomagają, żeby nie było bałaganu na parkiecie. Czasami te schematy też są łamane i to też są ważne momenty.
To A.J. Walton najczęściej łamie te schematy?
- Nie ma co się rozwodzić na ten temat, kto łamie schematy, a kto tego nie robi. Nie w tym rzecz. Staramy się wspierać na boisku. Często jest tak, że jeden drugiemu coś podpowie.
Może jego gra stała się łatwa do rozszyfrowania dla przeciwników?
- Nie chcę tego oceniać. Jestem zdania, że A.J jest naszą podstawową jedynką, która napędza nasze ataki od samego początku rozgrywek. Wierzymy, że do samego końca będzie to wyglądało w podobny sposób.