Karol Wasiek: Zauważyłem, że w ostatnich meczach twoje nastawienie do gry jest zgoła odmienne od tego, jakie miałeś na początku sezonu. Faktycznie tak jest?
A.J. Walton: (śmiech) Nie chcę o tym rozmawiać i tłumaczyć tego w rozmowach z dziennikarzami. To są moje wewnętrzne problemy, z którymi muszę sobie poradzić, ale obiecuję w tych czterech meczach dam z siebie wszystko. Uważam, że to nastawienie aż tak bardzo się nie zmieniło. Czasami się tak zdarza, że wpada się w dołek, ale trzeba z niego wyjść. Zresztą zauważyłem, że kibice mają taką tendencję do wpadania raz w zachwyt, a raz wręcz odwrotnie. Nie ma takiego stanu pośredniego.
Niektórzy zaczęli się zastanawiać, że po prostu Tauron Basket Liga jest dla ciebie za słaba... i zaczęło się tutaj trochę nudzić. To prawda?
- Nie, absolutnie! Powtórzę się, każdy gracz wpada czasem w dołek. O klasie zawodnika świadczy fakt, czy z tego dołka wyjdzie i jak szybko to zrobi. Na pewno nie jest tak, że mi się odechciało grać w Gdyni, czy w ogóle w Polsce. Nie chcę, żeby ludzie tak to tłumaczyli. To kompletna bzdura! Zbliżają się play-offy i na pewno zrobię wszystko, żeby wypaść w nich najlepiej.
Ostatnio twoje rzuty nie zawsze znajdują drogę do kosza...
- Pracuję nad tym bardzo mocno na treningach i robię wszystko, żeby to poprawić. Zostaję w hali po treningach, tak aby poprawić ten element. W Starogardzie Gdańskim moja skuteczność nie była aż taka zła, ale już z kolei w ostatnim meczu w Gdyni znów pojawiły się te problemy. Ale takie coś się zdarza...
Obrona do poprawki?
- Pewnie masz na myśli fakt, że na za dużo pozwoliłem ostatnio rozgrywającemu (Courtney Eldridge), ale czasami tak się zdarza, że rywal trafia dwie trójki z rzędu. W pierwszej połowie Filip Struski również trafił dwie trójki i też mamy mówić, że nasz obrońca popełnił błąd? Nie, tak nie można mówić, bo nie jesteś w stanie wszystkiego zatrzymać.
Kto jest najlepszym rozgrywającym w polskiej lidze?
- Zostawię tę ocenę kibicom, bo moją rolą nie jest ocenianie innych koszykarz, ani siebie. Wiem, że fani kochają takie zabawy i niech tak zostanie (śmiech). Jedyne co mogę powiedzieć, to fakt, że inni rozgrywający są po prostu bardziej doświadczeni ode mnie, ale z kolei wydaje mi się, że jestem strzelcem od nich. Potrafię seryjnie zdobywać punkty i to na różne sposoby - spod kosza, z szybkiego ataku.
Ale jeśli zdobędziesz to cenne doświadczenie to...
- To wcale nie będzie oznaczało, że będę lepszym zawodnikiem, od tych którzy obecnie tutaj grają. Zwróć uwagę na fakt, że każdy z nas gra w innej drużynie, która cechuje odmiennym systemem. Mi system Asseco i trenera Dedka bardzo odpowiada, ale skąd wiesz jakby sobie poradził np. w Stelmecie u trenera Uvalina? To naprawdę ciężko tak jednoznacznie powiedzieć. Niektórzy mi zarzucają, że czasami gram pod siebie, ale tak nie jest, bo staram się robić wszystko, żeby zespół grał lepiej.
Ale ta droga do play-offów taka łatwa nie będzie. Rozumiem, że nie zakładasz innego scenariusza?
- Jestem pewien, że zagramy w play-offach. Wierzę w to! Każde poszczególne spotkanie będzie dla nas istotne w kontekście play-offów. W środę gramy z AZS Koszalin, który z pewnością przyjedzie zmotywowany do walki. Będą chcieli za wszelką cenę nas ograć, ale my zdajemy sobie z tego sprawę. Jesteśmy na to gotowi.