Jeff Robinson zdążył rozegrać już dziesięć spotkań w barwach AZS-u Koszalin w tym sezonie (średnio 8,9 punktów, 3,6 zbiórek). Amerykanin w debiucie przeciwko ekipie z Tarnobrzega zdobył 12 punktów, później zagrał dwa świetne mecze z Kotwicą Kołobrzeg (18 oczek) i ze Stelmetem Zielona Góra, gdzie był jednym z głównych architektów zwycięstwa - 21 punktów i dziewięć zbiórek. Wówczas wydawało się, że ściągnięcie Robinsona było bardzo dobrą decyzją koszalińskich działaczy. Jednakże od spotkania ze Stelmetem Amerykanin gdzieś kompletnie się zagubił i stracił formę.
- Jest to bardzo zastanawiające, że niektórzy gracze potrafią tak diametralnie zmienić swoje oblicze - dobrym przykładem jest Jeff Robinson, który zagrał świetne zawody przeciwko Stelmetowi, tak aby w kolejnych dwóch spotkaniach być kompletnie bez formy. To bardzo zastanawiające, bo wydaje się, że na tym poziomie zawodnicy powinni prezentować w miarę równą formę - mówił jakiś czas temu na naszych łamach Marcin Kozak, prezes AZS-u Koszalin.
Władze AZS-u nie ukrywają, że są nieco zaniepokojeni słabszą dyspozycją w ostatnich meczach amerykańskiego skrzydłowego, co zresztą podkreślał na piątkowej konferencji trener Igor Milicić.
- Jeff jest jednym z zawodników, których bardzo potrzebujemy w naszej rotacji. Czekamy i liczymy na to, że się otworzy. Wydaje mi się, że to kwestia dyspozycji w dniu meczowym, ale także sprawy mentalne. Mamy nadzieję, że Jeff się otworzy i znów nam zacznie pomagać w takim stopniu jak na początku. Robimy wszystko, żeby mu pomóc - podkreśla Chorwat z polskim paszportem.
Robinson w ostatnim spotkaniu przeciwko Polpharmie Starogard Gdański zdobył dwa punkty w ciągu 18 minut.