Wielkie emocje we Włocławku, Anwil wygrał z Energą Czarnymi!

Anwil potwierdził swój patent na Energę Czarnych i pokonał gości 78:77. Gospodarze wygrali z koszykarzami Andreja Urlepa już po raz czwarty w tym sezonie.

Spotkanie w Hali Mistrzów było bardzo ważne w kontekście walki o czwarte miejsce przed play-off. Przed pojedynkiem Anwil Włocławek miał od gości punkt więcej i ewentualna wygrana postawiłaby go w bardzo dobrej sytuacji. Gracze Andreja Urlepa chcieli natomiast wreszcie pokonać włocławian, z którymi przegrali w tym sezonie już trzy razy.

Po wyrównanym początku spotkania goście przejęli inicjatywę. Pomogły im w tym dwa z rzędu celne rzuty za trzy, w wykonaniu Rodericka Trice'a i Jarosława Mokrosa. Nie to było jednak największym problemem graczy Miliji Bogicevicia. Dość szybko dwa faule popełnił jedyny center gospodarzy, Seid Hajrić. Problemy pod koszem Anwilu stały się wodą na młyn dla Energi Czarnych. Po punktach Trice'a koszykarze z Hali Gryfia prowadzili już 19:11. Włocławianie nie dali jednak gościom odskoczyć i dzięki dobrej końcówce premierowej odsłony i punktach Danilo Mijatovicia goście prowadzili tylko 22:20.

Gracze trenera Urlepa stanęli i przez ponad trzy minuty nie zdobyli punktów. Wykorzystali to gospodarze, którzy po akcji Jordana Callahana objęli prowadzenie. W tym fragmencie gry oba zespoły grały bardzo nieskutecznie, a zdobywanie punktów przychodziło im ze sporym trudem. Anwil przełamał się pierwszy i głównie za sprawą duetu Mijatović - Callahan wyszedł na prowadzenie 33:28. Do przerwy obraz gry się nie zmienił i Anwil schodził do szatni prowadząc sześcioma oczkami.

Anwil Włocławek
Anwil Włocławek

Energa Czarni próbowali odrobić straty, ale dobrze dysponowany Danilo Mijatović zdobywał kolejne punkty. W szeregach słupczan wyróżniali się Jarosław Mokros oraz Garrett Stutz, który starał się wykorzystać swoją przewagę pod koszem. Podopieczni Andreja Urlepa grali lepiej, ale wciąż byli o krok za Anwilem. Przed decydującą odsłoną waleczni gospodarze prowadzili 57:54.

Anwil nie spuszczał z tonu i po celnym rzucie za trzy Mateusza Kostrzewskiego wyszedł na najwyższe w meczu prowadzenie - 64:56. Chwilę później ten sam gracz zdobył kolejne punkty i gracze z Hali Mistrzów mieli już 10 punktów zaliczki. Goście próbowali jeszcze wrócić do gry i doprowadzili do nerwowej końcówki. Anwil po stracie Kostrzewskiego mógł przegrać na własne życzenie, ale szczęście było tego dnia przy gospodarzach, którzy ostatecznie wygrali 78:77.

Graczy Bogicevicia do wygranej poprowadził tercet Mijatović - Callahan - Kostrzewski, który zdobył wspólnie 52 punkty. W szeregach słupczan najlepszymi strzelcami byli Mokros i Trice, którzy zdobyli po 16 oczek.

Gospodarze nie przegrali walki o zbiórki mimo słabszego występu Seida Hajricia. Na uwagę zasługuję fakt, że Anwil popełnił 11 strat, przy 14 Energi Czarnych, co przy wyrównanym spotkaniu nie było bez znaczenia.

Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk 78:77 (20:22,18:10,19:22,21:23)
Anwil:

Mijatović 19, Callahan 19, Kostrzewski 14, Sokołowski 7, Hajrić 6, Graham 6, Pamuła 5, Witliński 2.
Energa Czarni:

Trice 16, Mokros 16, Stutz 13, Hulls 9, Nowakowski 7, Zimmerman 6, Taylor 5, Śnieg 3, Jarmakowicz 2, Gruszecki 0.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: