W pewnym momencie niedzielnego starcia goście ze Słupska prowadzili już 20:11 i wydawało się, że są na najlepszej drodze do pokonania Anwilu Włocławek po raz pierwszy w tym sezonie. Jak się jednak okazało, gospodarzom wystarczyło tylko odrzucić od kosza wysokich Energi Czarnych i sukces był na wyciągnięcie ręki...
- To było nasze przedmeczowe założenie. Anwil grał już w tym sezonie trzykrotnie z Czarnymi i trzykrotnie wygrał, więc doskonale wiedzieliśmy, co mamy robić. Dobrze realizowaliśmy przedmeczową strategię i to zaprowadziło nas do zwycięstwa - powiedział po ostatniej syrenie Jordan Callahan.
Amerykański obrońca upodobał sobie grę przeciwko Enerdze Czarnym Słupsk w tym sezonie. Najpierw dwukrotnie zmierzył się z ekipą Andreja Urlepa jeszcze w barwach Kotwicy i w obu meczach zaprezentował się bardzo poprawnie (najpierw 18 punktów plus pięć asyst, w rewanżu 11 oczek i cztery asyst), a ostatnio był jednym z liderów Anwilu w starciu ze słupszczanami pod koniec sezonu zasadniczego. Rottweilery pokonały wówczas Energę Czarnych 82:76, a Callahan zdobył 17 oczek i cztery asysty.
W niedzielę natomiast Amerykanin po raz kolejny zagrał skutecznie - rzucił 19 oczek, trafiając siedem z 15 prób z gry. Wymusił również siedem fauli i rozdał cztery asysty. - Mam nadzieję, że dałem to, czego oczekiwał ode mnie trener. Starałem się grać z wielką energią, tak jak zresztą każdy w zespole. Myślę, że to był klucz do tego zwycięstwa - energia i wola walki całego zespołu. Dobrze, że nie zmarnowaliśmy tego wysiłku i nie poszedł on na marne - komentował playmaker Anwilu.
Anwil pokonał Energę Czarnych 78:77 i była to pierwsza wygrana włocławian w tej edycji szóstek. - Cieszę się z tego zwycięstwa, pierwszego zwycięstwa w tej fazie. Mam nadzieję, że to nie koniec i liczę, że w środę uda nam się wrócić również z wygraną ze Zgorzelca - dodał Amerykanin.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]