Mateusz Zborowski: Panie trenerze to już drugi sezon od kiedy nie ma pana w Polsce. Co się zmieniło od tego czasu?
Tomas Pacesas: Zmienia się na pewno poziom polskiej koszykówki tylko szkoda, że zmierza on nie w tą stronę, w którą powinien. Z roku na rok poziom polskiej ligi coraz bardziej spada. Koszykówka to w oczach kibiców przede wszystkim kadra narodowa i męska liga koszykówki. W Polsce te dwa produkty wyglądają bardzo słabo. Liga zmierza w złym kierunku. Grzegorz Bachański może szukać najróżniejszych wytłumaczeń na swoją obronę, ale jego działania nie dają żadnego efektu i nie są w stanie niczym się obronić. Przyciąganie ludzi czy kibiców do hal jest na poziomie nie do zaakceptowania. To wszystko leży w gestii PZKosz. Nie ma fanów i sponsorów. Tłumaczenia Bachańskiego o pomocy w organizacji ME Ukrainie czy opowieści o dzikiej karcie na MŚ w 2014 to tylko medialne kity które absolutnie nic nie znaczą.
Poziom pozostawia wiele do życzenia i na horyzoncie nie widać niczego co by mogło spowodować nagły progres…
- Żeby podnieść poziom ligi musimy mieć określone umiejętności graczy. Trzeba zachęcić młodzież, a jak zachęcić ją do uprawiania koszykówki skoro poziom idoli pozostawia wiele do życzenia. Ciężko się widzi idola w zawodniku, który nic nie osiągnął i mało potrafi. Problem leży w tym, że brakuje środków finansowych na dobrych graczy. Dodatkowo to związek robi wszystko żeby utrudnić klubom grę, a nie je odciążyć. Wpisowe, sędziowie, hale – te wszystkie koszty pokrywa zespół jeśli chce grać w lidze. To powoduje, że kluby i sponsorzy utrzymują cały system biurokratyczny związku i ligi. Działacze PZKosz często pobierają pensje wyższe niż gracze, a to jest absolutna abstrakcja. System Bachańskiego jest tak skonstruowany, że służy ludziom do utrzymania się przy koszykówce. Kluby nie mają nic. Bachański znów będzie promował idee nowego PZKosz. Czy to coś zmienia? Słyszałem, że chcą wypuścić obligacje więc może związek znajdzie się na giełdzie – to już totalna kpina. Nie jest dobrze i chyba nie będzie. Koszykówka w Polsce jest dla działaczy, a nie odwrotnie.
Polska liga okiem Tomasa Pacesasa jest...?
- Nie tylko PLK ale europejska koszykówka wydaje się być słabsza. Hiszpańską ligę która była najmocniejsza w Europie zaczyna już dotykać kryzys. Caja Laboral i inne kluby, które dominowały na arenie międzynarodowej zaczynają mieć problemy finansowe. W Hiszpanii było 8-10 klubów mocnych finansowo, teraz zostały może 3-4 kluby, które mają duże pieniądze. Rosyjska i turecka liga to w tej chwili najmocniejsze ligi w Europie. Rozgrywki w tych krajach nie odczuły kryzysu finansowego, który uderzył w inne państwa. Reszta Europy to odczuła, co automatycznie widać po poziomie danych lig. Nie ma na to wytłumaczenia. Polska gospodarka wcale nie była najgorsza o czym zapewniał Premier, ale nie może być tak, że główny sponsor daje na utrzymanie PZKosz, który robi sobie wakacje, a kluby ledwo wiążą koniec z końcem.
Jak oceni pan jako dyrektor ligi VTB starty PGE Turowa w tej lidze?
- Drużynie ze Zgorzelca bardzo dużo dają występy w lidze VTB. Mimo, że PGE Turów dysponuje słabszym budżetem niż w ubiegłych latach spisuje się znacznie lepiej, co widać na krajowym podwórku. To właśnie daje ogrywanie wśród europejskich drużyn. Damian Kulig ma świetny sezon. Dodatkowo starty zgorzelczan to dużo plusów dla obu stron, dlatego tak bardzo chcieliśmy mieć polski zespół wśród drużyn VTB. Staramy się pomagać klubom na każdej płaszczyźnie, odciążamy od kosztów, więc kluby mogą się skupić tylko na koszykówce. Bierzemy na siebie tyle kosztów ile jesteśmy w stanie ponieść, przez co robimy klubom naprawdę dużą przysługę.
Wiele wskazuje na to, że będzie to rok wyborczy w PZKosz. Pokusi się pan
o podsumowanie dokonań prezesa Bachańskiego?
- Ja bym się z chęcią pokusił, ale tam nie ma żadnego dokonania. Bachański za to jedną rzecz zrobił perfekcyjne - "przekonał" do siebie dziennikarzy takich jak Cegliński czy Romański, którzy wcześniej tak bardzo atakowali działania byłego prezesa PZKosz - Romana Ludwiczuka. Po zmianie prezesa nie wytykają żadnych błędów w działaniach związku. Absurdem na skalę światową jest fakt, że Bachański jest prezesem PZKosz i wiceprezesem PLK, a Jacek Jakubowski prezesem PLK i sekretarzem PZKosz. Ewenement jak w żadnym innym państwie na świecie może poza Ugandą albo Kongo (śmiech). Dziennikarze nie piszą, że jest źle i wszyscy z tego żyją. Koszykówka służy dla garstki ludzi i żal na to patrzeć. Nie ma innych dokonań, może to ja się mylę, ale póki co związek nie spowodował nic dla dobra klubów.
Nie jest tajemnicą, że był pan jednym z kandydatów do objęcia funkcji
trenera polskiej kadry. Jak pan oceni konkurs i wybór Mike'a Taylora?
- Nie składałem swojej kandydatury w konkursie PZKosz. Może ktoś ją złożył dla zabawy, ale nic mi o tym nie wiadomo. W takim konkursie można wysłać nawet kandydaturę Phila Jacksona i ludzie będą o tym mówić. Uważam, że całe zamieszanie związane z długami PZKosz i cały ten cyrk z trenerami nie wpływa korzystnie na wizerunek kadry narodowej. Najpierw chcą zostawić trenera, który osiągnął najgorszy wynik, a po chwili informują, że będzie nowy. Wszystko można powiedzieć o czeskiej koszykówce, ale uważam ze Polska potencjalnie jest lepsza niż Czechy. Dostał szansę człowiek, który do tej pory był asystentem w czeskiej kadrze niech spróbuje, ale to po raz kolejny metoda prób i błędów. Najbardziej mi szkoda EuroBasketu na Słowenii, ponieważ nie wystąpiło około 50 wiodących graczy w różnych reprezentacjach. I tak za rok, dwa nikt nie będzie tego pamiętał. Była szansa na wynik i zrobienie czegoś pozytywnego. Szkoda zmarnowanej okazji. Czy tak będzie ponownie? Nie jestem w stanie tego przewidzieć. To jest nie tylko kwestia trenera, może to kwestia graczy? Żadna filozofia, żadne szkolenie nie przynosi w Polsce efektów. A może to właśnie wina leży po stronie związku i tak częstej rotacji na stanowisku trenera kadry. Czasami nawet anonimowa postać może zrobić wynik. Uczestnictwo w ME nie jest już niczym nadzwyczajnym od kiedy startują 24 ekipy. Nie chce tego za bardzo komentować, bo zupełnie nie znam Taylora.
Czy nie uważa pan, że samo ogłoszenie konkursu to już brak pomysłu żeby
zaproponować kadrę właściwemu trenerowi? Tym bardziej, że Taylor dla związku był zupełnie anonimowy.
- Brak pomysłu i koncepcji jest widoczny we wszystkim. To zwykłe medialne kitowanie opinii publicznej i opinii koszykarskiej. Był konkurs więc dołoży się ministerstwo. Może to jest jakaś argumentacja. Żaden szanujący się trener, który uważa swój warsztat i koncepcję za słuszną nie stanie do konkursu. Trudno to logicznie wytłumaczyć po co komu był ten przetarg. Najlepsi się na pewno się nie zgłosili.
Czy wiąże pan jeszcze przyszłość z polską koszykówką?
- Ja w dalszym ciągu jestem mocno związany i czuje więź z polską koszykówką, a już zwłaszcza trójmiejską. Obserwuję wszystkie mecze Turowa w VTB, byłem ostatnio na derbach Asseco-Trefl. Mimo, że nie jestem trenerem żadnego z zespołów to polska liga nadal jest mi bardzo bliska.
-po pierwsze nalezy zrezygnowac z przepisu o rzeczy do zrobienia jest naprawde bardzo duzo ,pomyslow jeszcze wiecej ale wszystko zaczyna sie od tego aby w plk i pzkosz pracowali ludzie z wizja a nie tacy ktorym nic sie juz nie chce. Czytaj całość