Gracze Tomasza Mrożka nie byli faworytem spotkania ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg. Sam mecz był jednak wyrównany, a żadna z drużyn nie potrafiła zdominować przeciwnika. O końcowym wyniku zdecydowała dogrywka, w której lepiej zaprezentowali się Czarodzieje z Wydm. Dla kołobrzeżan do dopiero czwarta wygrana w sezonie. - Przede wszystkim gratulacje dla moich chłopaków. Za to, że wierzyli, że można po tak długiej podróży wyjść i powalczyć o zwycięstwo. Udało się ten mecz wygrać, zainkasowaliśmy dwa punkty i w dobrych nastrojach możemy wracać do domu - przyznaje trener Kotwicy Kołobrzeg.
W szeregach gospodarzy zabrakło jednego z liderów - Marcina Nowakowskiego, który zmaga się z urazem pachwiny. Na tle ostatniej drużyny w tabeli Jeziorowcy momentami wyglądali bardzo słabo. - Wiara i chęć odniesienia wygranej sprawiła, że mimo małej rotacji udało nam się ten mecz wygrać. Było trochę chaosu, trochę takiej brzydkiej koszykówki, ale szczęście w tym spotkaniu sprzyjało nam - dodaje Mrożek.
Błędy w końcówce czwartej kwarty sprawiły, że Kotwica pozwoliła się dogonić i do wyłonienia lepszej drużyny potrzebna była dogrywka. Szansę na przechylenie szali na korzyść Czarodziejów z Wydm w regulaminowym czasie gry miał Matthew Rosinski, ale pomylił się z linii rzutów wolnych. - Powinniśmy ten mecz zakończyć w normalnym czasie gry. Jedna niepotrzebna strata sprawiła, że tak się nie stało. Ostatecznie to jednak my wygraliśmy po dogrywce - mówi trener gości.
Dla kołobrzeżan było to bardzo cenna wygrana. Kotwica przerwała swoją niemoc i odniosła pierwsze w 2014 roku zwycięstwo. Czy po zmianach w składzie i wielu problemach drużyna trenera Mrożka zacznie osiągać lepsze wyniki? - Bardzo się cieszę, chłopcy na pewno również. Myślę, że pozwoli im to uwierzyć w swoje możliwości. Mam nadzieję, że uwierzą także, że cel który sobie obraliśmy wewnątrz drużyny jest bardzo realny i tym się będziemy kierować - przyznaje Mrożek.