Karol Wasiek: Przed meczami z Energą Czarnymi Słupsk oraz Rosą Radom dużo mówiło się o was w kontekście gry w pierwszej "szóstce", czy "ósemce", ale wówczas spotkania wam kompletnie nie wyszły. Przed Śląskiem staraliście się nieco wymazać to z głów?
Piotr Szczotka: Powiem tak: to nie my dużo mówiliśmy o tym, tylko prasa (śmiech). Trzeba to sprostować. Ja od tego się zawsze odcinałem. Trzeba na każdym kolejnym spotkaniu się koncentrować. Nie ma co wyprzedzać czasu, bo to nie jest takie proste - w dodatku wywieranie presji nie jest dobrą kwestią. Prawda jest taka, że trzeba wygrywać kolejne spotkanie, a efekt końcowy będzie jaki będzie.
Ty może nie brałeś tego pod uwagę, ale chyba nieco inaczej do tej kwestii podchodzili młodsi zawodnicy...
- Tak. Zawodnicy mniej doświadczeni są nieco bardziej podatni na różne informacje. Często sami sobie wywierają presję - to w niczym nie pomaga. Czas i przyszłość po prostu to pokaże.
Tego też staracie się ich uczyć?
- Na pewno. Rozmawiamy przed każdym meczem i mówimy im, że mają walczyć na 100 procent, nie myśleć o tym, co będzie. Jak na boisko wychodzisz to nie ma czasu na myślenie - tylko trzeba grać, wszystko powinno być automatyczne.
Teraz jest kolejna przerwa w rozgrywkach. Ona chyba wam zbytnio nie pomaga?
- Mamy troszeczkę przerwy, ale nie zawsze one są dobre. Ja ich osobiście nie lubię, wolałbym grać, nawet dwa mecze w ciągu tygodnia. Wówczas człowiek jest w ciągu meczowym. Chociaż z drugiej strony - można pewne braki, niedoskonałości nadrobić. Jest czas na treningi taktyczne, na przygotowanie fizyczne, bo później będą mecze dwa razy w tygodniu. To jest dobry okres na taką pracę.
Czyli lepiej grać niż trenować?
- Mecz to jest satysfakcja, przyjemność. Każdy po to trenuje, żeby zagrać kilkanaście minut w spotkaniu i dać z siebie wszystko. Nie ma co ukrywać, że jak się trenuje przez dwa tygodnie to tego meczu nieco brakuje - jest taki pozytywny "głód" koszykówki.
Mecz wynagrodzeniem całotygodniowej pracy?
- Oczywiście. Przy tym systemie rozgrywek to z całą pewnością można tak powiedzieć.
W tym sezonie tych minut dla ciebie jest naprawdę bardzo dużo. Odczuwasz zmęczenie?
- Mogę się jeszcze uśmiechnąć, więc nie jest najgorzej (śmiech). Jest ciężko, nie ma co ukrywać. Dużo muszę grać na pozycji numer "pięć", więc lekko nie jest. Ciężko się walczy z zawodnikami silniejszymi od siebie, ale trzeba nadrabiać to szybkością.