Robert Skibniewski: Morale po takim meczu upadają

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Śląsk Wrocław porażką w Gdyni zamknął sobie praktycznie drogę do gry w pierwszej "szóstce". Gracze Jerzego Chudeusza w słabym stylu przegrali z Asseco 52:64.

Wrocławianie przed spotkaniem z Asseco mieli jeszcze teoretyczne szanse na awans do górnej "szóstki", ale warunkiem koniecznym było zwycięstwo w Gdyni. Ta presja nie uskrzydliła gości, a wręcz przeciwnie - sparaliżowała ich i od samego początku mieli spore problemy ze swoją grą. Gospodarze to skrzętnie wykorzystali i dość szybko zbudowali przewagę.

- Pozwoliliśmy sobie narzucić styl gry Asseco Gdynia. Oni kontrolowali wydarzenia na parkiecie - mówił Robert Skibniewski, który nie wystąpił w ostatnim meczu przeciwko Stelmetowi Zielona Góra z powodu. W meczu z Asseco Gdynia miał być oszczędzany, ale z racji tego, że w pierwszej kwarcie urazu nabawił się Danny Gibson to popularny "Skiba" musiał aż przez 31 minut.

Robert Skibniewski: Jedno z najsłabszych spotkań
Robert Skibniewski: Jedno z najsłabszych spotkań

Ostatecznie wrocławianie przegrali 52:64. - To było jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie w naszym wykonaniu, a może nawet najsłabsze? - zastanawiał się po meczu doświadczony rozgrywający, który podkreślał, że Śląskowi pozostała walka o pierwszą ósemkę.

- Morale po takim meczu upadają w zespole, ale nie poddamy się. Będziemy walczyć dalej, pozostała nam walka o play-offy i trzeba zrobić wszystko, żeby się w nich znaleźć. W kolejnych meczach trzeba powalczyć o zwycięstwa i dać z siebie wszystko - komentował Skibniewski.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: