Stelmet wygrał ze Śląskiem po dogrywce!

W Zielonej Górze nie brakowało emocji czy zwrotów akcji. Niewiele zabrakło, aby Stelmet wypuścił wygraną z rąk! Ostatecznie mistrzowie Polski pokonali Śląsk Wrocław po dogrywce!

Od mocnego uderzenia rozpoczęli zielonogórzanie. Już od pierwszych sekund mistrzom Polski kleiła się gra w ofensywie, co przełożyło się nie tylko na trafienia, ale również objęcie prowadzenia. I to całkiem wyraźnego, bo problemy w ataku mieli wrocławianie.

Zawodnicy Śląska dopiero po trzech minutach zdołali zdobyć pierwsze punkty, ale później i tak grali kiepsko, w efekcie stracili nawet kontakt ze Stelmetem, który napędzali Craig Brackins i Aaron Cel. Obaj byli skuteczni i mieli spory udział w tym, że po pierwszej kwarcie ekipa z Winnego Grodu znalazła się w komfortowym położeniu.

Tyle że graczy Mihaila Uvalina dopadł impas. Kryzys był tak głęboki, że goście w całości zniwelowali dystans. Poprawa ekipy Jerzego Chudeusza wynikała z tego, iż udało się przełamać niemoc na dystansie (trójki Danny'ego Gibsona), utrzymania skuteczności w rzutach za dwa oraz wykorzystania błędów obrońców tytułu, których popełniali ich nieco więcej. Nic dziwnego, że Śląsk odrobił straty, ale na przerwę schodził nawet będąc na minimalnym prowadzeniu.

Po wznowieniu gry przyjezdni nie tylko utrzymywali korzystny rezultat, ale w 25 minucie mieli już osiem punktów przewagi. To wstrząsnęło Stelmetem, który nagle się przebudził i zaczął grać na miarę mistrza Polski. Nie minęły nawet dwie minuty i zielonogórzanie wyszli na prowadzenie. Umiejętnie grą obrońców tytułu kierował Koszarek, ale za wykańczanie akcji - w strefie podkoszowej - wzięli się Vladimir Dragicević i Przemysław Zamojski.

W końcówce zielonogórzanie zagrali jednak koszmarnie, co wykorzystali goście. Paul Miller zdobył cztery punkty w ostatniej minuty i doprowadził do wyrównania. W Zielonej Górze emocje rosły z każdą sekundą, ale doszło do dogrywki. W niej już obrońcy tytułu byli bezkonkurencyjni.

Stelmet Zielona Góra - Śląsk Wrocław 81:69 (21:12, 13:23, 23:14, 9:17, d. 15:3)

Stelmet: Zamojski 16, Dragicević 14, Brackins 12, Koszarek 7, Cel 7, Chanas 7, Sroka 6, Cesnauskis 3, Eyenga 3.

Śląsk: Gibson 14, Miller 10, Johnson 10, Gabiński 9, Kikowski 7, Mroczek-Truskowski 5, Malesević 5, Hyży 3, Sulima 2.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (59)
amatorkosza
16.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
cieszę że nasi wygrali, brawo dla śląska i ogromny szacunek dla kibiców śląska, miło popatrzeć na tak kibicujących fanów. nasi kibice w większości siedzą i marudzą, doping słabiutki. 
avatar
gagol666
16.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gra dzis wiśnia bo nie wiem jak obstawić mecz zy turowa 
avatar
gagol666
16.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
naj lepszy zawodnik Dragicevic wy ZG tez slabo ich widze a Eyenga na mecz gwiazd sie nadaje bo tam niema obrony 
avatar
NO32
16.02.2014
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
"mistrzowie" sie mecza u siebie ze Slaskiem? odejdzie Dragicevic i moga miec cieplo... Eyenga kolejny swiety mecz... Mecz "gwiazd"? W tym roku to jakis zart bedzie... 
avatar
Alain
16.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Mecz z przestojami, dogrywka jak marzenie. Ważne, że zwycięsko przebrnęliśmy przez kolejny pojedynek! Kolejny raz wyraźnie widać, że ten skład to może być za mało na zawojowanie play-off. Dlate Czytaj całość