Tarnobrzeżanie mogą mówić o sporym pechu. Dwa ostatnie mecze na własnym parkiecie przegrali w bardzo dramatycznych okolicznościach. Zarówno w starciu z Asseco Gdynia, jak i Treflem Sopot gospodarze źle rozegrali końcówkę. - Gdyby nie końcowy wynik i porażka, to ocena spotkania byłaby bardzo dobra. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Widać postęp w rozumieniu tego, co chcemy robić - mówi Dariusz Szczubiał.
Doświadczony trener nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Rafała Rajewicza. Pozostali zawodnicy trenowali jednak normalnie i drużyna pierwszy raz od dłuższego czasu mogła przygotować się do meczu w sposób optymalny. - Nie jest łatwo dotrzeć do zawodników, gdy nie ma się ich wszystkich na treningu. Przed starciem z Treflem takich problemów nie było, mogliśmy się dobrze przygotować. Przepracowaliśmy tydzień tak, jak to powinno wyglądać. Było 10 ludzi na treningach, mogliśmy wreszcie ćwiczyć zespołowy sport, jakim jest koszykówka - podkreśla opiekun Stabill Jeziora Tarnobrzeg.
W ostatniej minucie meczu Jeziorowcy mogli wyjść na prowadzenie. Chaisson Allen poślizgnął się jednak i popełnił błąd kroków. W ostatniej akcji meczu rzut rozpaczy oddał jeszcze Kevin Goffney, ale piłka nie znalazła drogi do kosza. - Chaisson zagrał bardzo dobry mecz. Tak się czasem zdarza. Wystarczy kropla potu na parkiecie, albo coś śliskiego. Stracił równowagę i ta akcja mu nie wyszła. To mogło być zagranie na zwycięstwo, ale niestety się nie udało. Żałujemy wszyscy bardzo, bo czekamy na wygraną - analizuje Szczubiał.
Jeziorowcy grają ostatnio lepiej, ale wymagający terminarz sprawia, że tarnobrzeżanom ciężko jest się przełamać. Kolejnymi ligowymi przeciwnikami zespołu z Podkarpacia będą kolejno AZS Koszalin, Anwil Włocławek oraz Stelmet Zielona Góra. - Będziemy próbować w następnym spotkaniu wygrać. W meczu z Treflem nie było takiego fragmentu, w którym w ciągu minuty tracimy dorobek całego spotkania. W Zgorzelcu nawet mniej niż minutę, bo w ciągu 10 sekund Turów powiększył swoje prowadzenie z ośmiu do 15 punktów. Teraz tego nie było. Ta porażka dla mnie, jako trenera jest bolesna, ale widać postęp. Daje to nadzieje na przyszłość - kończy trener Stabill Jeziora.