Cięższe momenty mamy za sobą - rozmowa z Filipem Dylewiczem, graczem PGE Turowa Zgorzelec

- Ostatnie spotkania, poza meczem ze Spartakiem Sankt Petersburg, pokazują, że cięższe chwile mamy już za sobą. Jestem zdania, że gramy coraz lepiej - mówi Filip Dylewicz.

Karol Wasiek: Przed meczem z Nymburkiem mówiłeś, że chcecie w końcu wygrać w lidze VTB. Tak też się stało, a na dodatek to zwycięstwo zostało odniesiony w bardzo pewny sposób.

Filip Dylewicz: To prawda! Po meczu mówiliśmy sobie w szatni, że wreszcie się udało wygrać i to z renomowaną drużyną na europejskim rynku. Morale dzięki temu zwycięstwu urosły w naszym zespole.

103 punkty z Nymburkiem robi wrażenie. Wysłaliście dość poważny sygnał do drużyny z Sopotu.

- To prawda, że dużo punktów rzuciliśmy, ale sporo też straciliśmy. To był taki typowy mecz ofensywny. Mam nadzieję, że to przełoży się na środowe spotkanie z Treflem Sopot. Liczę, że zrewanżujemy się ekipie z Trójmiasta za grudniową porażkę.

Ostatnie mecze w waszym wykonaniu są coraz lepsze. Można już powiedzieć, że wracacie na ścieżkę zwycięstw?

- Ostatnie spotkania, poza meczem ze Spartakiem Sankt Petersburg, pokazują, że cięższe chwile mamy już za sobą. Jestem zdania, że gramy coraz lepiej.

O waszej drużynie w ostatnim czasie było dość głośno, ale sytuacja się nieco uspokoiła i zespół zaczął od razu się lepiej prezentować. Zgodzisz się?

- Ostatnie czasy nie były najlepsze dla naszej drużyny z rożnych względów. Miało to na pewno gdzieś przełożenie na naszą postawą na boisku. Same wyniki pokazują, że mieliśmy pewne problemy, ale z każdym zwycięstwem odbudujemy morale. Cały zespół gra coraz lepiej, mam nadzieję, że utrzymamy tę wysoką formę do końca sezonu, ale prawda jest taka, że koncentrujemy się na kolejnym spotkaniu. W środę czeka nas poważny sprawdzian formy, bo przyjedzie do nas Trefl Sopot. Zrobimy wszystko, żeby wygrać ten mecz.

Zapowiada się całkiem ciekawe spotkanie w środowy wieczór w Zgorzelcu...

- Będzie bardzo ciekawie, ponieważ zmierzą się ze sobą drużyny z trzeciego i drugiego miejsca, więc emocje są gwarantowane. Trefl prezentuje się znakomicie pod batutą trenera Maskoliunasa, który świetnie ułożył tę drużynę. Jednakże my chcemy wykorzystać atut własnego parkietu i zrehabilitować się za porażkę w Ergo Arenie. Wówczas zaprezentowaliśmy się niezbyt udanie, ja zagrałem naprawdę słabe zawody. Chcę się w środę poprawić.

Czyli mecz, w którym zaliczyłeś siedem punktów oraz dwie zbiórki cały czas jest w twojej głowie?

- Jasne, że jest. Chciałem się pokazać ze zdecydowanie lepszej strony w Ergo Arenie przed własnymi kibicami, ale chyba za bardzo chciałem i po prostu mi ten mecz nie wyszedł. Liczę jednak, że ta dobra dyspozycja z ostatnich spotkań się utrzyma i w środę udowodnię, że jestem ważnym ogniwem w układance Miodraga Rajkovicia.

Napięty grafik przed wami, bo już w sobotę Polpharma Starogard Gdański. To wam przeszkadza?

- To prawda, że meczów jest bardzo dużo, ale całe szczęście, iż nie ma tylu podróży, bo to one tak męczą. Spotkanie trwa tylko 40 minut i można się do nich przyzwyczaić. Osobiście czuję się bardzo dobrze fizycznie. Intensywność treningu nie jest jakaś bardzo duża, więc nie możemy narzekać na brak siły.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: