PGE Turów Zgorzelec przegrał trzy z pięciu meczów w grudniu oraz styczniu. Optymistycznie nie nastrajało także niedawne spotkanie z AZS Koszalin, wygrane w kontrowersyjnych okolicznościach. W Hali Mistrzów jednak zawodnicy Miodraga Rajkovicia stanęli na wysokości zadania i pokonali Anwil Włocławek 83:75.
- Moi koszykarze zagrali z wielkim sercem i charakterem. Były momenty, gdy gra nam się nie układała, ale ogółem rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie i mogę być zadowolony z postawy moich zawodników - mówił po meczu trener PGE Turowa, Miodrag Rajković.
Zgorzelczanie prowadzili od połowy pierwszej kwarty, lecz na początku czwartej pozwolili by Anwil wyszedł ze stanu 55:64 na 71:64. Włocławianie wygrali zatem pierwsze kilka minut ostatniej odsłony 16:0, lecz później goście całkowicie zmienili oblicze spotkania. I to właśnie o tym momencie mówił trener Rajković.
- Bardzo słabo prezentowaliśmy się na początku czwartej kwarty. To był moment strat i moment, w którym całkowicie straciliśmy koncentrację. Na szczęście po kilku minutach znaleźliśmy rozwiązanie całej sytuacji i rozwiązanie naszych problemów. Dobrze zareagowaliśmy w trudnym momencie i przede wszystkim odzyskaliśmy rytm w obronie. To było kluczowe - dodawał Rajković.
Zespół z przygranicznego miasta wygrał ostatnie cztery minuty meczu aż 19:4. I tym samym zwyciężył po raz drugi z rzędu. Anwil zaś po raz drugi z rzędu przegrał.