- Te 15 "trójek" nie wystarczyło z racji tego, ponieważ Asseco rzucało na tym samym procencie z dystansu. Gospodarze bardzo zagęszczali strefę podkoszową, co utrudniało nam grę, dlatego ta liczba rzutów z dystansu była taka duża. Tak naprawdę nie było wyjścia, trzeba było rzucać - mówił po meczu trener Wojciech Kamiński. Goście w całym meczu oddali aż 30 rzutów za trzy i zanotowali całkiem niezłą, 50-procentową skuteczność. Znacznie gorzej było w rzutach za dwa, bo na 31 prób - radomianie trafili tylko 11.
- Mieliśmy otwarte pozycje na dystansie i powinniśmy rzucać. Czasami zamiast oddawać kolejne próby to zaczęliśmy bez sensu kombinować, dlatego stąd ta słaba skuteczność za dwa. Pod koszem Asseco było zawsze trzech, czterech zawodników i to nam utrudniało zadanie - podkreślał trener Kamiński.
Szkoleniowiec podkreślał dość słabą postawę rozgrywających, którzy nie dość, że popełnili razem 11 strat, to jeszcze nie potrafili zatrzymać A.J. Waltona, którzy rzucił 18 punktów oraz miał 12 asyst. - Gdy rozgrywający popełniają tyle strat to trudno jest w ogóle myśleć o zwycięstwie. Nie ma co się oszukiwać. Walton był za szybki dla naszych obrońców i praktycznie w pojedynkę prowadził z nami grę i to na pewno jest nasz błąd - dodawał trener Kamiński.