W koszalińskim klubie w ostatnim tygodniu znów zrobiło się bardzo nerwowo. Działaczy szczególnie rozdrażniła porażka z Jeziorem Tarnobrzeg. Włodarze zapowiedzieli, iż jeżeli nie będzie znacznej poprawy gry to z zespołem będą mogli pożegnać się niektórzy zawodnicy. Raymond Sykes, Oded Brandwein oraz Bartłomiej Wołoszyn znaleźli się "na radarze".
- Każdy chce wygrać i udowodnić, że należy mu się miejsce w zespole. Wierzę, że każdy będzie odpowiednio zmotywowany, żeby odnieść zwycięstwo. Dochodzą nas słuchy, że pisze się o nas źle i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. To wpływa na nas jednak motywująco - mówi Piotr Dąbrowski, gracz AZS-u Koszalin, który nie wystąpił w trzech ostatnich meczach ligowych z racji kontuzji.
- Miałem zbitą piętę i naderwane ścięgno podeszwowe. Nie była to jakaś bardzo poważna kontuzja, ale niestety nie mogłem uczestniczyć w treningach przez trzy tygodnie - komentuje Dąbrowski. Zawodnik od czwartku jest już jednak w treningu i będzie do dyspozycji trenera Gaspera Okorna w sobotnim spotkaniu.