W sezonie 2012/2013 - 75:73 dla Kotwicy, w rozgrywkach 2011/2012 - 64:54 dla "Czarodziei z Wydm", a rok wcześniej - 90:87. PGE Turów Zgorzelec nie wygrał w kołobrzeskiej hali Milenium od kwietnia 2010 roku. Nie wygrał, aż do minionego czwartku.
- Doskonale wiedzieliśmy o tej czarnej serii drużyny ze Zgorzelca. Z jednej strony, każdy nowy sezon to nowe rozdanie i często jest tak, że ta drużyna, która gra obecnie, nie ma nic wspólnego z poprzednimi. Z drugiej jednak, takie tło historyczne sprawia, że czasami zespół wpada w kompleksy i niepotrzebnie o tym rozmyśla. Dobrze, że to już za nami - mówi Filip Dylewicz, dodając - To było zatem takie spotkanie z serii: "uniknąć błędów z przeszłości".
33-letni zawodnik był jednym z kluczowych podczas czwartkowego starcia - w 35 minut zdobył 13 punktów, miał siedem zbiórek oraz pięć asyst. W czasie, w którym przebywał na parkiecie, jego zespół wygrywał różnicą 32 oczek.
Zwycięstwo nad Kotwicą było trzecim z rzędu dla PGE Turowa w lidze odkąd wicemistrzowie Polski przegrali z Anwilem Włocławek pod koniec października. Forma ekipy Miodraga Rajkovicia jest na wyraźnej fali wznoszącej.
- Przed meczem słyszeliśmy o tym, że Kotwica jest na fali, że ostatnio gra coraz lepiej, ale jednak nie pozwoliliśmy im na zbyt wiele i sami narzuciliśmy im swój styl gry. Uważam więc, że jesteśmy w coraz lepszej dyspozycji i życzyłbym sobie, by nasza forma stale rosła. Zapomnieliśmy już o tej porażce z Anwilem, gdy kompletnie nie udźwignęliśmy tamtego spotkania w defensywie. Teraz jesteśmy skuteczniejsi w tym elemencie i z optymizmem spoglądamy w przyszłość - dodaje Dylewicz.
W poniedziałek PGE Turów zmierzy się z Eniseyem Krasnojarsk w lidze VTB.
[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
[/urlz][/b]