Kirk Archibeque: Nie stawiam się w gorszej pozycji

Po trzech zwycięstwach nad najsłabszymi zespołami, Rosę Radom czeka poważniejszy sprawdzian - mecz z Energą Czarnymi Słupsk. Trudne wyzwanie zwłaszcza przed środkowym Rosy, Kirkiem Archibeque’iem.

W ostatniej kolejce drużyna Andreja Urlepa zaszokowała całą koszykarską Polskę swoją grą w czwartej kwarcie meczu ze Stelmetem Zielona Góra i sposobem, w jakim wydarła zwycięstwo z rąk mistrza kraju. Słupszczanie pokonali zielonogórzan 81:72, choć jeszcze po trzech kwartach przegrywali 53:61.

- Oczywiście, oglądaliśmy tamten mecz i rzeczywiście byliśmy pod wielkim wrażeniem gry Energi Czarnych. Zwłaszcza tego, jak zagrali ich wysocy koszykarze, którzy zdemolowali i zdominowali strefę podkoszową - mówi Kirk Archibeque, środkowy Rosy Radom, najbliższego przeciwnika słupszczan.

W tamtym spotkaniu Garrett Stutz zdobył 19, a Mateusz Jarmakowicz 17 oczek (razem dołożyli także 10 zbiórek), więc jednym z zadań Archibeque’a będzie zatrzymanie tego pierwszego. - Jestem gotowy. Jarmakowicz jest bardziej skrzydłowym, ale Stutz to center i na pewno czeka mnie ciężkie zadanie. Nie stawiam się jednak w gorszej pozycji. Jestem dobrze przygotowany do trudów sezonu i to raczej ja będę starał się sprawić graczom ze Słupska jak najwięcej problemów - dodaje 29-latek.

Sobotnie starcie z Energą Czarnymi będzie dla Rosy wyjątkowym sprawdzianem. Trzeba przyznać, że terminarz sezonu rozpieścił nieco radomian na początku rozgrywek - mierzyli się oni tylko z najsłabszymi zespołami, które dotychczas nie wygrywały: Stabill Jeziorem, Polpharmą i Kotwicą. Pojedynek ze słupszczanami pokaże prawdziwą siłę ekipy Wojciecha Kamińskiego.

- Czy to będzie miało jakiekolwiek znaczenie za kilka tygodni czy miesięcy, że wygraliśmy z tym, czy tamtym zespołem? Nie będzie, bo liczy się przede wszystkim bilans oraz liczba wygranych meczów. A tych trzech zwycięstw nikt nam nie zabierze - kończy Archibeque.

Kirk Archibeque zawsze walczy do upadłego
Kirk Archibeque zawsze walczy do upadłego

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: