Ekipa ze stolicy zrobi więc wszystko, żeby takiego bilansu uniknąć, a szanse na to są dosyć spore. Anwil Włocławek do obecnego sezonu przystąpił po gruntownej przebudowie drużyny. Zaraz po zakończeniu poprzednich rozgrywek zatrudniono bardzo znanego w koszykówce europejskiej trenera, który największe sukcesy ma już za sobą, a ambicje w pełni zaspokojone. Dla Zmago Smagadina nie liczą się zarobione pieniądze, ale możliwość budowania drużyny według swojej koncepcji i kształcenie młodzieży. To sprawiło, że we Włocławku nie ma wielkich gwiazd, ale powstał zespół solidny i przemyślany.
Nie jest to rywal poza zasięgiem koszykarzy z Warszawy. Szczególnie pod koszem podopieczni Wojciecha Kamińskiego mogą mieć znaczącą przewagę. Kluczową sprawą jest dyspozycja Grega Harringtona. W sobotę zaprezentował się marnie, a dziś oprócz zdobywania punktów będzie musiał zatrzymać lidera gości Gerroda Hendersona.
Na papierze Anwil prezentuje się lepiej od Polonii. Głównie za sprawą szerokiej ławki i wyrównanego składu – praktycznie na każdej pozycji jest solidny gracz. Polonii brakuje regularności. W Kołobrzegu nie zawiedli praktycznie tylko Michael Ansley i Tommy Adams, którzy z kolei wcześniej mieli kłopoty z właściwą formą.
Wszystko wskazuje na to, że będzie to spotkanie oparte na grze w obronie. Dużo walki podkoszowej, topornego bronienia i przemyślane akcje w ataku to charakterystyczne cechy stylu gry Anwilu. Polonia preferuje coś innego, ale żeby dzisiaj wygrać, musi prowadzić grę w sposób zbliżony do rywali.
Początek spotkania w środę o godzinie 18 w hali "Koło" w Warszawie.