Ciężkie zadanie Akademiczek - zapowiedź meczu Energa Toruń - AZS PWSZ Gorzów

Po niezwykle efektownym, acz przegranym pojedynku z Basketem ROW Rybnik podopieczne Dariusza Maciejewskiego udają się do Torunia, by stawić czoła tamtejszej Enerdze.

Gospodynie do tej pory prezentują całkiem dobrą formę. Najlepsze odzwierciedlenie tych słów stanowi tabela. Wysokie, trzecie miejsce i zaledwie jedna porażka poniesiona notabene z pretendującą do tytułu mistrzowskiego Wisłą Can Pack Kraków sprawia, że to one wydają się być faworytem.

Poprzednio bez trudów pokonały łódzki Widzew jasno ukazując różnicę potencjałów. Właściwie tradycyjnie bardzo dobre zawody zanotowała Joanna Walich. Reprezentantka Polski kapitalnie wprowadziła się do kolektywu z grodu Kopernika, a trener Elmedin Omanić obdarzył ją dużym zaufaniem. Takie połączenie przynosi świetne efekty, dzięki czemu Katarzynki znów zagrażają większości ligowej stawki.

W sobotę bez wątpienia wiele zależeć będzie od Weroniki Idczak. 24-letnia rozgrywająca obecnie uchodzi za czołową postać całej BLK i jeśli nawet nie zdobywa dużej ilości punktów, potrafi podaniami doskonale obsłużyć partnerki. Te zwykle nie marnują dogodnych okazji. Nie tak dawno temu jej decyzję o podpisaniu dwuletniego kontraktu z obecnym klubem krytykowano. Tymczasem patrząc na położenie teamu wcale nie musi ona przynieść jakichś negatywnych konsekwencji.

Torunianki są zarazem doskonałym przykładem drużyny, w której główne role odgrywają rodzime koszykarki. Oczywiście rywalizują one jedynie na krajowym podwórku, ale dużych zastrzeżeń co do ich postawy mieć nie można.

W ekipie gości po części da się zaobserwować podobną sytuację. Przecież Magdalena Losi czy Izabela Piekarska parokrotnie zdążyły udowodnić swoją przydatność, a do tego dochodzą takie persony jak Taber Spani czy sprowadzona niedawno Sharnee Zoll. Kibice AZS-u zwłaszcza z tą ostatnią wiążą spore nadzieje. Amerykanka to aktualna złota medalistka rozgrywek. Podczas minionego sezonu broniła bowiem barw CCC Polkowice. Gdy dokładnie pozna zespół i styl gry poszczególnych dziewczym na pewno przysporzy mnóstwo korzyści klubowi.

Gorzowianki przypuszczalnie spróbują zrehabilitować się za wspomnianą przegraną na własnym parkiecie. Fakt faktem Basket ROW, a konkretnie Rebecca Harris odznaczyła się fantastyczną formą, zwieńczając występ zdobyciem 43 "oczek", tyle że przy zachowaniu odrobiny zimnej krwi to dawny euroligowiec zgarnąłby pełną pulę. Tamte niepowodzenia powinny zatem przełożyć się na motywację przed nadchodzącą konfrontacją.

Początek w sobotę o godzinie 18.

Źródło artykułu: