Asseco zaskoczy niejednego rywala?

Asseco Gdynia wygrało pierwszy mecz ligowy, pokazując przy okazji całkiem niezły basket. Czy gdynianie, którzy byli skazywani początkowo na pożarcie, będą walczyć o coś więcej w lidze?

Na początku okresu przygotowawczego skład gdynian nie wyglądał najlepiej - była przede wszystkim młodzież, która wsparta była trzema graczami zagranicznymi. Filip Zekavicic, jak i Christopher Noel Gaston oraz A.J. Walton przyjechali jednak do Gdyni po naukę. W zespole byli także Piotr Szczotka oraz Łukasz Seweryn, którzy na dobrą sprawę byli jedynymi doświadczonymi koszykarzami w teamie Davida Dedka. W dodatku w pierwszym meczu sparingowym poważnej kontuzji nabawił się Jarosław Zyskowski junior i wydawało, że gdynianie będą okupywać dolne rejony tabeli, a tymczasem...

Po kontuzji Zyskowskiego, działacze "wysupłali trochę grosza" i udało im się ściągnąć na testy Maksima Kovacevicia, który w pierwszych meczach z Treflem Sopot pokazał się z dobrej strony i przekonał do siebie sztab szkoleniowy. Serb jednak nie był ostatnim wzmocnieniem Asseco, ponieważ do Gdyni przyjechał świetnie znany - Fedor Dmitriev. Rosjanin dwa sezony temu był już w Trójmieście i wówczas zdobył z tą drużyną mistrzostwo Polski. W finale gdynianie pokonali Trefl Sopot 4:3. Jego rola nie była wówczas zbyt duża w zespole, ale był z kolei ważnym graczem w szatni. Teraz trener Dedek liczy, że Rosjanin będzie jednym z lepiej punktujących zawodników w drużynie.

Gdynianie zaskoczą niejedną drużynę?
Gdynianie zaskoczą niejedną drużynę?

Te ostatnie transfery powodują, że skład gdynian nie wygląda tak źle, jak na początku okresu przygotowawczego. W pierwszym meczu z bardzo dobrej strony pokazał się A.J. Walton, który nieoczekiwanie był najlepszym strzelcem zespołu. Amerykanin podkreśla, że nie czuje się liderem zespołu, ale udowodnił, iż ma całkiem niezłe papiery na granie.

W spotkaniu z Koszalinem do dyspozycji trenera nie byli Przemysław Żołnierewicz, który leczy drobną kontuzję kolana oraz Chris Paredes, który czeka na list czystości z Fiby. W meczu z Anwilem Włocławek obaj gracze mają już jednak wrócić do składu

W grudniu z kolei zespół wzmocni Przemysław Frasunkiewicz, który obecnie przechodzi rehabilitację kontuzjowanego kolana.

Z Koszalinem gdynianie pokazali, że preferują styl, który może sprawiać wielu drużynom kłopoty - czyli agresywna obrona oraz szybkie przechodzenie do ataku. Młody zespół jest bardzo wybiegany, środkowi gdyńscy są mobilni i lubią biegać do kontrataków. Czy z tej "mąki będzie chleb?" Kolejny sprawdzian już w niedzielę - z Anwilem Włocławek.