Przed sezonem do zespołu Widzewa Łódź dołączyła Tynniki Crook. To pierwsza zagraniczna zawodniczka w historii tego klubu. Ten fakt na pewno wskazuje, że zespół chce w tych rozgrywkach powalczyć. O co? - Marzy nam się awans do czołowej szóstki - przyznał trener Janusz Wierzbicki. Widzew w tym sezonie przegrał najpierw z Wisłą Can-Pack w Krakowie (60:85), a następnie we własnej hali z CCC Polkowice 50:68. W pierwszym spotkaniu najskuteczniejsza była Olivia Tomiałowicz, a w drugim Amerykanka Crook.
Dla trenera Wierzbickiego będzie to szczególny mecz, ponieważ w przeszłości był on asystentem Dariusza Maciejewskiego. - Dla mnie to mecz jak każdy inny choć jest na pewno dreszczyk emocji, kiedy jedzie się do swojego miasta. Na pewno AZS to groźny przeciwnik, waleczny. Myślę, że Darek nas nie zlekceważy i wyciśnie z zespołu maksimum. Będę chciał tego samego od moich zawodniczek, dowiedliśmy zresztą w meczach z Wisła i CCC, że się nie poddajemy - powiedział szkoleniowiec łodzianek.
Gorzowianki przegrały na inaugurację w Szczecinie, a w ubiegły weekend u siebie z krakowiankami. Jednak większym zmartwieniem po ostatnim meczu dla trenera Maciejewskiego jest na pewno strata Andrei Riley. - W sytuacji jakiej w tej chwili jesteśmy, kiedy do końca nie wiem kto zagra i ile, mecz będzie dla nas bardzo ciężki. Normalnie nastawialibyśmy się na atak, a tak czeka nas twarda walka. Mam nadzieję, że się to uda - przyznaje trener Akademiczek.
Obie ekipy potrzebują zwycięstwa, aby powoli podnosić się w tabeli. Kto w sobotę wieczorem dopisze sobie dwa punkty w tabeli? - Trener Wierzbicki trochę naszej gry zna, pracowaliśmy ze sobą wiele lat i jest to jakiś atut. Jednak pewne elementy gry wprowadzone od czasu jego odejścia są mu obce. Poza tym ta wiedza będzie też dla mnie atutem - zakończył Dariusz Maciejewski.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Widzew Łódź / sobota, godz. 18:00