Nowy zawodnik Rosy nie mógł wystąpić w Memoriale im. Alfonsa Wicherka. Kibicom nie zaprezentował się również w minioną sobotę, gdyż sparing z Anwilem Włocławek był zamknięty dla publiczności. Pojawił się jednak na parkiecie po przymusowej pauzie, spowodowanej urazem. Zagrał przyzwoite zawody. - Z moją nogą wszystko jest już OK. Trenuję na sto procent. Jestem zadowolony z tego, że mogę już grać - odpowiada Korie Lucious, zapytany o stan swojego zdrowia.
Nieco ponad tydzień temu do klubu z Mazowsza trafił kuzyn rozgrywającego, Elijah Johnson. Nasz rozmówca nie ukrywa, że taka sytuacja bardzo mu odpowiada. - Przez to czuję się dużo lepiej, raźniej. Trzymamy się razem, odwiedza mnie w moim mieszkaniu. W czasie wolnym często gdzieś wychodzimy, np. poznać miasto. Z innymi kolegami z drużyny też mam dobry kontakt, ale wiadomo - Elijah to rodzina, więc z nim trzymam się najbardziej - opowiada Lucious.
Rosa będzie dla Amerykanina pierwszym seniorskim zespołem w jego przygodzie z basketem. Do tej pory 24-latek reprezentował bowiem barwy ekip akademickich: Iowa State University, Michigan State University, a w lidze letniej występował w Detroit Pistons.
Koszykarz zdaje sobie sprawę z potencjału, tkwiącego w jego nowej drużynie. - Mamy bardzo mocny zespół, który ma szansę wygrać wiele spotkań w tym sezonie. Jeżeli będziemy ciężko pracować, stanowić drużynę, to możemy osiągnąć dobry wynik - podkreśla. - Moim celem, mam nadzieję, że i moich kolegów, jest zdobycie mistrzostwa! Gra się przecież po to, aby wygrywać. Celem jest zwycięstwo w każdym meczu - kończy.